Dr Repetowicz: Wynik śledztwa jest z góry przesądzony. Izrael nie będzie się tłumaczył
Damian Cygan: W ataku Izraela na konwój humanitarny w Strefie Gazy zginęło siedmioro wolontariuszy, w tym Polak Damian Soból. Według doniesień prasy izraelskiej kolumnę ostrzelano trzy razy – najpierw jeden samochód, potem drugi i trzeci. Jak to nazwać inaczej, jeśli nie zbrodnią wojenną?
Witold Repetowicz: Wszystkie okoliczności wskazują na to, że te działania noszą znamiona zbrodni wojennej. Ale powinno zostać przeprowadzone uczciwe postępowanie, które stwierdzi, co dokładnie się stało i wskaże odpowiedzialnych. Problem polega na tym, że jeżeli przedstawiciele władz Izraela z góry założyli, że to zdarzenie miało charakter nieumyślny, a śledztwo miałoby jedynie ustalić to, żeby takie sytuacje nie miały miejsca w przyszłości, to takie dochodzenie jest z góry "ustawione" pod określoną tezę, która jest całkowicie sprzeczna z przesłankami. Jeżeli Izrael nie ma sobie nic do zarzucenia, powinien przedstawić na to dowody.
Według doniesień prasowych armia izraelska podejrzewała, że w tym konwoju był terrorysta.
To są absurdalne informacje. Na podstawie tych danych, które mamy, wszystko wskazuje na zbrodnię wojenną. Jeżeli Izrael uważa, że nie było zbrodni wojennej, to powinien wyjaśnić, na jakiej podstawie tak twierdzi. Jeżeli nie przedstawi dowodów i poprzestanie jedynie na komunikacie, że ich postępowanie tak wykazało, to będzie miało zerową wiarygodność. Co więcej, są dwie możliwości, jeżeli chodzi o popełnienie zbrodni wojennej.
Jakie?
Albo jacyś żołnierze popełnili zbrodnię wojenną i państwo zajmuje się nimi, stawia ich przed sądem i skazuje zgodnie z prawem krajowym. I tak robi normalne państwo. Albo wszystko było zaplanowane z góry. Jeżeli Izrael nie będzie transparentny, to takie podejrzenia również mogą być uzasadnione.
Wierzy pan w bezstronne wyjaśnienie tej sprawy i wyciągniecie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za śmierć wolontariuszy? Jak prowadzić rzetelne dochodzenie w miejscu, gdzie trwają działania wojenne?
Śledztwo nie wymaga prowadzenia czynności na terenie Strefy Gazy. Wystarczą czynności w samym Izraelu, do których powinni zostać dopuszczeni śledczy z innych państw. Śledztwo powinno mieć charakter międzynarodowy, natomiast nie sądzę, by tak się stało. Z pierwszych deklaracji Izraela wynika, że z góry przesądzono wynik śledztwa, a jego cel, którym nie jest ustalenie odpowiedzialnych, tylko uniknięcie podobnych zdarzeń w przyszłości, też budzi poważne wątpliwości. Jestem przekonany, że śledztwo wykaże, że był to nieszczęśliwy wypadek, fakty zostaną zignorowane, a Izrael nie będzie się z nich tłumaczył.
Czy polskie władze odpowiednio zareagowały na śmierć naszego obywatela? Ambasador Izraela Jakow Liwne został wezwany do MSZ na piątek. Czy po tym, co zdążył już napisać i powiedzieć, to nie za późno?
Nie chcę tego oceniać. Sprawa jest w toku. Polskie władze zapowiedziały działania. Nie chciałbym, żeby to było przedmiotem politycznych walk w Polsce. Tutaj wymagana jest solidarność wszystkich stron.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.