Analityk: Niemcy znacząco przegrywają z USA

Dodano:
Niemcy. Zdj. ilustracyjne Źródło: Pexels
Niemcy zostają coraz wyraźniej w tyle za USA. O charakterze kryzysu tej potężnej gospodarki mówi Aleksandra Fedorska.

Okazuje się, że kłopoty gospodarcze Niemiec nie są jedynie przejściowe – powiedziała w rozmowie z Łukaszem Jankowskim na antenie Radia WNET Aleksandra Fedorska analityczka gospodarki, przyglądająca się szczególnie sytuacji w Niemczech. Punktem wyjścia do rozmowy była prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w której nasz sąsiad nie wypada najlepiej.

Niemcy w kryzysie

Fedorska zaznaczyła, że Niemcom udało się w pewnym stopniu rozwiązać kryzys energetyczny, zastępując surowce z Rosji produktami z innych państw, ale mają ogromny kłopot z rynkiem pracy. – Niemcy w ostatnich latach kwitły gospodarczo, ale to się skończyło. Jednocześnie Niemcy przyzwyczaiły się do bardzo wysokiego dobrobytu i ludzie chcą pracować mniej. Niemcy pracują coraz mniej, i nie tylko pracują mniej godzin, pracują też mniej produktywnie […] Wydajność niemieckiego robotnika wzrasta już tylko minimalnie w porównaniu z innymi krajami, gdzie te wzrosty są wyższe – powiedziała.

Fedorska podała przykład Polski, gdzie w 2019 r. wzrost ten sięgnął 5 proc., podczas gdy w Niemczech mowa o od 1 do 1,6 proc. W Chinach z kolei były lata, gdzie wydajność pracowników wzrastała o 10 proc., aktualnie wynosi ok. 4 procent.

Analityk wspomniała w tym kontekście o kiepskiej innowacyjności technologicznej Niemiec na tle USA. – Niemcy znacząco przegrywają ze Stanami Zjednoczonymi. W dzisiejszym nowym świecie ekonomii coraz bardziej potrzebujemy wysokich kompetencji pracowników, ich motywacji. W obecnym otoczeniu ekonomicznym Niemcy przeżywają kryzys motywacyjny, mentalnościowy i każdy niemiecki polityk będzie musiał swoim wyborcom powiedzieć, że muszą ciężej pracować, co oczywiście nie jest popularne i polityk, który powie to pierwszy, straci na tym. Niemcy są w pułapce i już niedługo będą musiały podjąć bardzo niepopularne decyzje – powiedziała Fedorska.

USA odjeżdżają Europie

O rosnącej przewadze gospodarki USA nad europejskimi mówił pod koniec marca Tomasz Wróblewski, który na kanale "Igor Janke – układ otwarty" przytoczył kilka ciekawych mierników.

– W 2008 roku PKB Unii Europejskiej stanowiło 90 proc. PKB Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj stanowi 50 proc. PKB USA. Jeżeli weźmiemy dochód rozporządzalny, czyli to, co każdemu Europejczykowi czy Amerykaninowi zostaje po zapłaceniu podatku, czynszu i wszystkich podstawowych opłat, to w USA jest to średnio 52 tys. dolarów rocznie głowę. Tyle zostaje przeciętnie obywatelowi USA – zwrócił uwagę szef Warsaw Enterprise Institute. Jeśli chodzi zaś o Europę, w najbogatszym kraju – Luksemburgu, obywatelowi zostaje średnio 45 tys. dolarów. – Średnia w UE to 32 tys. dolarów, w Polsce jest to 16 tys. dolarów – dodał.

– To pokazuje skalę. W zasadzie jaki wskaźnik byśmy nie wzięli – wzrostu technologicznego, innowacyjności, robotyki, zatrudnienia, wydajności pracy, Ameryka góruje nad Europą – podkreślił Wróblewski. – Jest to kraj, który się dynamicznie rozwija, ma szybki wzrost gospodarczy, bardzo niskie bezrobocie – praktycznie każdy, kto chce znaleźć pracę, w tej chwili może ją znaleźć. Problemy są społeczne i Ameryka musi się w tej kwestii dotrzeć. Musi też zdecydować, jak chce budować swoje relacje w stosunku do Chin, które także bardzo szybko się rozwijają, ale niewątpliwie jest to inny świat niż Europa, jeżeli chodzi o zamożność – dodał Tomasz Wróblewski.

Wśród przyczyn przewagi konkurencyjnej USA nad Europą Wróblewski wymienił m.in. socjalną redystrybucję, nadmierne regulacje i biurokrację w Unii Europejskiej. Wszystko to sprawia, że Europa nie tylko nie nadgania Ameryki, ale zaczyna zostawać coraz bardziej w tyle.

Źródło: DoRzeczy.pl / Radio WNET / Igor Janke – układ otwarty
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...