Tusk korzysta z przepisów wprowadzonych przez PiS. Wcześniej KO ostro je krytykowała
Na obszarze "strefy buforowej" będzie obowiązywał zakaz przebywania. Szef rządu zapowiedział, że szerokość strefy będzie wynosiła ok 200 metrów od granicy z Białorusią. Tymczasem, jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", w projekcie rozporządzenia w tej sprawie zawarto przepis, który mówi, że w niektórych częściach strefy jej szerokość będzie wynosiła nawet 5-6 kilometrów.
Przeciwko ustawie
Co ciekawe, przepisy dotyczące strefy i zakazu przebywania na jej terenie, z których zamierza skorzystać Donald Tusk, zostały przyjęte w listopadzie 2021 roku przez Zjednoczoną Prawicę. Odbyło się to przy zdecydowanej krytyce ze strony ówczesnej opozycji. Przeciwko ustawie głosował niemal cały klub Koalicji Obywatelskiej, a także Polska 2050 i Lewica. PSL wstrzymało się od głosu. Co wtedy mówili politycy obecnego obozu rządzącego?
– Przedstawiacie całkowity gniot prawny, który nie ma umocowania w konstytucji. Jakże można próbować ograniczać swobodę funkcjonowania Polek i Polaków za pomocą rozporządzenia? Toż to jest najniższego rzędu akt prawny – mówił poseł KO Tomasz Szymański, ocenie wiceminister w resorcie spraw wewnętrznych i administracji.
Paweł Zalewski z Polski 2050, obecny wiceminister obrony, mówił, że rząd PiS tworzył "blankietowe przepisy, bez żadnych ograniczeń". Ustawa zaś, według Zalewskiego, miała uniemożliwić polskim dziennikarzom informowanie o tym, co dzieje się na granicy.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej, ówczesna poseł Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, twierdziła w 2021 roku, że rząd PiS zmienił teren, na którym znajdowały się domy mieszkańców nadgranicznych miejscowości w strefę "naszpikowaną wojskowymi patrolami".
– Chcecie wbrew konstytucji de facto przedłużyć stan wyjątkowy, by ukrywać prawdę o tym, jak wypychacie całe rodziny na bagna i za granicę – mówił z kolei poseł KO Franciszek Sterczewski.
– To jest bardzo niebezpieczna ustawa, dlatego że ona pozwala ominąć konstytucję i tak naprawdę ograniczyć aktem bardzo niskiej rangi, bo rozporządzeniem, prawa obywatelskie, które w tej konstytucji są zagwarantowane. Myślę, że jeżeli stanie się to raz, to władza będzie potem sięgać po takie rozwiązania i to jest bardzo niebezpieczne – oceniała Katarzyna Piekarska z KO.