Konfederacja: Tusk wydał nielegalnie miliardy zł. Teraz chce to zalegalizować
Deficyt będzie większy i trzeba to uczciwie zapisać w ustawie budżetowej – powiedział na konferencji premier Donald Tusk, tłumacząc powody nowelizacji. Cięcia rządowych wydatków Warszawa nie przewiduje.
Jeszcze wyższy deficyt w 2024 r.
Premier Donald Tusk potwierdził po posiedzeniu Rady Ministrów, że limit deficytu budżetowego na obecny rok został zwiększony. Ma wynieść między 240 mld zł. To znacznie więcej, niż zakładała obecna ustawa, w której zapisano i tak astronomiczną kwotę 184 miliardów zł.
Na 2025 rok, władze przewidują jeszcze wyższy deficyt na poziomie 289 miliardów. Do opamiętania wzywa rządzących Konfederacja, której posłowie wystąpili w tej sprawie na konferencji prasowej.
Wawer: Tusk nielegalnie wydawał miliardy
Poseł Michał Wawer powiedział, że rząd premiera Tuska wydawał przez te 10 miesięcy dużo więcej niż miał do tego prawo. – I teraz chce, żeby ktoś wziął, podpisał mu to i to zalegalizował. Bo jeżeli to nie będzie zalegalizowane, to się okaże, że wydawał nielegalnie. I taka jest prawda – dodał.
– Po prostu rząd, nie przejmując się zupełnie tą ustawą budżetową, wydawał pieniądze, których nie miał, do których nie miał prawa i których nie miał prawa pożyczyć, a mimo to pożyczał. Mimo to te pieniądze wydawał. I teraz usiłuje zwalić winę na to, że zapłaciliśmy za mało podatków. To jest komunikat, który otrzymaliśmy jako Polacy. Za mało się zrzuciliśmy na ten interes – powiedział prawnik.
– To, że wpływy z podatków będą mniejsze, a wydatki będą większe, to było 10 miesięcy temu całkowicie jasne. I byli ludzie w Polsce, wśród nich politycy Konfederacji, którzy mówili jasno i otwarcie, że te prognozy, które rząd przedstawił, są całkowicie nierealistyczne. Że wpływy z podatków będą mniejsze, a wydatki będą większe. A to, że rząd sobie na papierze zapisał inaczej wyglądającą sytuację, no to od samego początku była kompletna bzdura. To się niestety potwierdza w tej chwili, że tak było – mówił polityk Ruchu Narodowego.
– Co więcej, ta sytuacja, którą mamy w tej chwili, potwierdza tylko, że dokładnie to samo będzie w przyszłym roku. My już na tym projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok widzimy dokładnie, i mówiliśmy to w debacie budżetowej w Sejmie, że to się nie zepnie. Że te wpływy z podatków są przez ministra Domańskiego i premiera Tuska wyliczane w sposób nieprawdopodobnie optymistyczny i to po prostu nie ma prawa się spiąć. Że te wydatki to jakoś ich mało, te przewidziane ustawą, jak na to, co wiemy, że rząd chce faktycznie wydawać; i że my będziemy mieli w przyszłym roku dokładnie tę samą sytuację, że tę rekordowo deficytową ustawę budżetową, którą w tej chwili rząd przepycha przez Sejm, to ona nie jest ostatnim słowem tego rządu. Że oni przyjdą za 10 miesięcy po pierwszym stycznia, przyjdą w październiku, w listopadzie 2025 roku, i ogłoszą, że jednak to nie było dobrze policzone. Że Polacy za mało się zrzucili w podatkach i że trzeba tamtą ustawę z tym nieprawdopodobnym 300-miliardowym deficytem, będzie trzeba ją za rok znowu znowelizować i przyjąć nową kwotę deficytu – powiedział Wawer.
Braun: Kradzież zuchwała. Rząd pod sąd
W dalszej części wypowiedzi Wawer zwrócił uwagę, że jednocześnie rząd przeznacza miliony zł na nagrody, a europoseł Grzegorz Braun przypomniał, że w roku 2025 sama spłata odsetek od długu będzie kosztowała polskiego podatnika ponad 70 miliardów złotych.
Lider partii Korona wyraził stanowisko, że rząd Donalda Tuska wydając nieswoje pieniądze ponad to, co zakładała ustawa budżetowa, występuje w roli "malwersantów, złodziei i bankrutów". – Dlatego, że państwo, które myli się w rachunkach nie na miliony czy nawet jednocyfrowo wyrażające się miliardy, ale na kolejne dziesiątki miliardów i chce korekty po tym, jak te pieniądze już zostały wydane, to jest właśnie kradzież i to kradzież zuchwała – powiedział europoseł.
Dalej Braun mówił o konsekwencjach niekontrolowanego zadłużania państwa dla przyszłych pokoleń, dodając, że odpowiedzialni za to premierzy powinni stanąć przed prokuratorem i sądem.
Braun podkreślił, że Konfederacja przeciwstawiała się ustawom budżetowym zakładającym tak wysokie deficyty. – Ale przeciwstawialiśmy się w ogóle systemowej grabieży polskiego podatnika i wydatkowaniu pieniędzy na sprawy, które nie należą do dobra publicznego, od których nie zależy nasze bezpieczeństwo i dobrobyt – powiedział Braun.