"Fatalne prognozy są najpewniej... zaniżone". Morawiecki wszczyna "alert"
Mateusz Morawiecki we wpisie na Facebooku ocenił, że minister finansów i gospodarki Andrzej Domański "został dzisiaj kapitanem na tonącym statku polskich finansów publicznych".
"Jak zła jest sytuacja najlepiej pokazuje to, że Donald Tusk zostawił swojego ministra samego na konferencji prasowej na której ten musiał świecić oczami za bałagan i pustkę w państwowej kasie" – dodał.
Były premier wskazał, że zacznie od tego "co z pozoru wygląda optymistycznie i powinno być dźwignią w szybkiej ścieżce wyjścia z procedury nadmiernego deficytu".
"Tegoroczny wzrost PKB – według słów Domańskiego wyniesie 3,4 proc. (dla przypomnienia – to o 0,5 pp. mniej niż zakładano tworząc budżet), a w przyszłym roku ma wynieść 3,5 proc. Przy takich wskaźnikach powinniśmy obserwować zjawisko tzw. wyrastania z długu. Tymczasem… jest dokładnie odwrotnie" – napisał.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego "również inne założenia powinny pozytywnie wpływać na konsolidację finansów publicznych".
"Inflacja na poziomie 3 proc. oraz wzrost wynagrodzeń 6,4 proc. mogłyby sygnalizować ożywienie gospodarcze. Jest jednak inaczej. Czemu? Po pierwsze rząd znacznie przeszacowuje niektóre wskaźniki jak np. wzrost PKB. Podobnie jest także z prognozowanym wzrostem inwestycji, które zamiast rosnąć dołują. Zamiast wzrostu dochodów budżetowych mamy z kolei wzrost luk podatkowych. Polska znowu staje się rajem dla przestępców podatkowych” – czytamy.
Były premier ocenił, że "najgorsze są prognozy dotyczące długu publicznego, czyli tego, który zostawiliśmy następcom na poziomie poniżej 50 proc. PKB".
"Założony dług na przyszły rok osiągnie astronomiczny poziom 66,8 proc. PKB. To 17 pp. więcej niż za moich rządów. 17 pp. PKB i to tylko w dwa lata, co przekłada się na dług wyższy o nawet bilion zł. To jest wyrażona w złotówkach cena tych rządów" – napisał.
Polityk PiS zwrócił uwagę też na prognozowany deficyt. "Tutaj mamy kolejną astronomiczną wysokość – 6,5 proc. PKB". "Przypomnę tylko, że zgodnie z oczekiwaniami Komisji Europejskiej i zapowiedziami samego Andrzeja Domańskiego z wiosny 2024 roku miał on być zmniejszony do 4,5 proc. PKB. To oznacza niedoszacowanie dochodów i wydatków o nawet 80 mld zł. O tyle pomylił się Domański" – stwierdził.
Mateusz Morawiecki ocenił, że "po jednej Wencie mamy nową jednostkę miary – jednego Domańskiego".
"I znowu pozwolę sobie na porównanie – za moich rządów średni deficyt sektora wynosił 2,74 proc. PKB. Za rządów Tuska i Domańskiego ta średnia wynosi 6,5 proc. PKB czyli prawie 2,4 razy więcej. Niestety te fatalne prognozy są najpewniej... zaniżone. Do prognoz dochodów podatkowych Domański już zaliczył zaplanowane przez siebie podwyżki podatków, które nie weszły jeszcze w życie. Jeśli plany Ministerstwa Finansów nie zostaną zrealizowane, plan zapisany w budżecie będzie nierealny już 1 stycznia 2026 roku" – dodał.
Były premier ocenił, że "mieliśmy także podczas konferencji prasowej kilka wątków humorystycznych, ale na koniec nikomu chyba nie było do śmiechu". "Jednym z nich była nowa metodologia obniżania podawanego długu o pożyczki z KPO. Nie wiem na czym polega wyjątkowość tych środków, ale widocznie Domański uważa że taki dług nie jest długiem. Niestety ekonomia mówi o tym zupełnie coś innego" – czytamy.
Zdaniem polityka PiS "w najbliższym czasie czeka nas skok rentowności naszego długu, co przełoży się na wyższe odsetki, a także prawdopodobna obniżka międzynarodowych ratingów".
"Zamiast 100 konkretów w 2026 roku będzie 300 miliardów. Na minusie" – zakończył.
Projekt ustawy budżetowej na 2026 rok
W czwartek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy budżetowej na 2026 rok. W projekcie zaplanowano dochody budżetu na ok. 647 mld zł, wydatki na ok. 919 mld zł i deficyt nie większy niż 272 mld zł, czyli 6,5 proc. PKB. Po stronie wydatków zaplanowano m.in. 247,8 mld zł na ochronę zdrowia i 200 mld zł na obronność.