Napięcie pomiędzy PiS a Konfederacją. "Kaczyński się przeliczy"
Po tym, jak pod koniec lipca prezes PiS zaproponował Konfederacji podpisanie tzw. Deklaracji Polskiej, lider Nowej Nadziej Sławomir Mentzen, nazwał go "politycznym gangsterem". Niektórzy politycy PiS, po tych słowach polityka Konfederacji, odwołali swój udział w wydarzeniu "Piwo z Mentzenem".
Spięcie między PiS a Konfederacją
Następnie Jarosław Kaczyński zaczął krytykować Konfederację podczas swoich spotkań z wyborcami.
W poniedziałek rano Piotr Muller nazwał Sławomira Mentzena "młodym Balcerowiczem". Jarosław Kaczyński pytany o słowa europosła PiS, powiedział na późniejszej konferencji prasowej, że oceniłby to "może jeszcze ostrzej". – Pan Muller jest młodym człowiekiem, lata 90. to chyba okres jeszcze jego dzieciństwa. Ja niestety jestem dużo, dużo starszy i to był okres już dla mnie po 40-stce. Więc są ogromne różnice między tymi osobami, oczywiście krytycznie oceniam politykę pana Balcerowicza, a także jego późniejszą postawę. Nie mniej w porównaniu z panem Mentzenem to jest, można powiedzieć, inna waga i ta różnica tych wagi jest ogromna – stwierdził.
Ponadto Piotr Muller powiedział, że "trzeba skończyć z mitem, że, Konfederacja to jest taki drugi PiS, tylko, że bardziej radykalny". – To jest zupełnie inna partia. Mają zupełnie inne poglądy – mówił.
Na X odpowiedział mu Sławomir Mentzen."PiS znowu zauważył, że ma inne poglądy niż my. No oczywiście!" – napisał. Zdaniem lidera Nowej Nadziei "PiS podnosił i komplikował podatki, sprowadził do Polski setki tysięcy imigrantów z państw muzułmańskich, jest sługą narodu ukraińskiego, zgodził się na Zielony Ład, komplikuje przepisy i zwiększa biurokrację".
Sławomir Mentzen podkreślił, że "Konfederacja chce niskich i prostych podatków, nie chcemy żadnej masowej imigracji, chcemy asertywnego traktowania Ukrainy, odrzucenia Zielonego Ładu, prostych przepisów i wolności". "Nie jesteśmy tacy sami!" – zakończył.
Konfederacja odpowiada na ataki PiS
Portal wp.pl rozmawiał z politykami Konfederacji.
– Do narracji "bijącej" w Konfederację dołączył ostatnio prezes Kaczyński. Byliśmy gotowi na takie "przebudzenie". PiS zaniepokojony robi wszystko, żeby zareagować na rosnące sondaże Konfederacji i coraz silniejszą pozycję naszego ugrupowania w polskim parlamencie – powiedział przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji Grzegorz Płaczek.
Z kolei Michał Wawer, wiceszef klubu Konfederacji ocenił, że "widzimy wyraźnie, że po okresie prób »przytulania« Konfederacji przez PiS, które umiarkowanie tej partii wyszły, Jarosław Kaczyński wybrał powrót do starego, czyli niszczenie wszystkiego, co jest na prawo od PiS". – To jest metoda, którą Kaczyński stosuje od dekad: niszczenie prawicowej konkurencji – dodał.
Podkreślił, że "jeśli prezes PiS sądzi, że uda się zniszczyć Konfederację lub sprowadzić ją do roli przystawki w kolejnej kadencji Sejmu, to się przeliczy". – Żyjemy w innych czasach, widzimy zmianę pokoleniową, mamy nowe grupy wyborców. Dlatego na te ataki ze strony PiS i Jarosława Kaczyńskiego reagujemy ze spokojem – dodał.
Europoseł Anna Bryłka powiedziała z kolei portalowi, że Konfederacja "nie zamierza się kopać z PiS-em po kostkach". – Naszym wrogiem jest przede wszystkim obecny rząd. A my będziemy robić swoje i naszym celem jest wprowadzenie do Sejmu jak największej reprezentacji parlamentarzystów, czy się to komuś podoba, czy nie. Czasy duopolu się kończą, system zaczyna się kruszyć i rozsypywać. I również Jarosław Kaczyński musi to zaakceptować – mówiła.
Podkreśliła, że "Konfederacja nie chce być żadnym junior partnerem". – Dziwi mnie to, że PiS wciąż nie chce traktować nas jako podmiotowego, potencjalnego partnera. Atakowanie nas to błąd ze strony Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza że po wyborach prezydenckich pojawiła się szansa na zmianę konstytucyjną w Polsce za kilka lat. Zamiast tego jednak prezes Kaczyński znów wolał postawić na doktrynę: na prawo od nas tylko ściana – stwierdziła.
Natomiast poseł Bartłomiej Pejo wskazał na niekonsekwencję PiS. – Zadziwia fakt, że PiS nie chce skupiać się na krytyce rządu, ale woli atakować Konfederację. W tym PiS i Platforma niewiele się różnią – Konfederacja jest dla nich zagrożeniem, jest zagrożeniem dla systemu, w którym obie te partie wymieniają się władzą i stołkami od 20 lat. W takiej sytuacji stosownie jest pytanie: czy politykom PiS-u nie przeszkadzają ich obecne koalicje z Platformą w samorządach, które w naturalny sposób wspomagają przecież działalność PO? – podkreślił.
Dodał, że "Konfederacja nie zmienia retoryki, bo nie zmienia poglądów, tylko przedstawia fakty". – Za rządów PiS byliśmy w opozycji wobec tej partii i nie zapomnieliśmy błędów, które popełniło PiS, wpuszczając rekordową liczbę migrantów do Polski, podnosząc i komplikując podatki czy prowadząc uległą politykę wobec Ukrainy. PiS powinien uderzyć się we własne piersi – mówił.
Zapewnił, że przedstawiciele Konfederacji "będą przekonywać wyborców, że PiS nie jest partią, której warto zaufać". – Natomiast nie zamierzamy okazywać tu żadnej nerwowości na tle tych ataków ze strony PiS czy Jarosława Kaczyńskiego na nas. Będziemy robić swoje i skupiać się na merytoryce – wskazał.
Mentzen "młodym Balcerowiczem"?
Odnosząc się do nazwania Sławomira Mentzena "młodym Balcerowiczem", Bartłomiej Pejo ocenił, że "personalne ataki i próba sklejenia Sławomira Mentzena i Leszka Balcerowicza to etap zaplanowanego ataku PiS na Konfederację". – Powód jest jeden: prezes Kaczyński zdaje sobie sprawę, że nie kupiłby Konfederacji stanowiskami w rządzie i spółkach, tylko musiałby w koalicji realizować nasz program, który zakłada chociażby oderwanie polityków od tego, co kolokwialnie nazywamy korytem – dodał.
Z kolei zdaniem Grzegorza Płaczka "Sławomira Mentzena trudno przyrównywać do innych polityków". – Jest prawdziwie niezależny i jest zwolennikiem urealnienia polityki fiskalnej. Nie przyświeca mu żadne doktrynerstwo ekonomiczne, tylko chęć prawdziwych zmian. Niewielu polityków, zwłaszcza w ostatnich latach można nazwać politykami antysystemowymi – i Leszek Balcerowicz z pewnością nie jest jednym z nich – mówił.
Koalicja PiS i Konfederacji?
Michał Wawer, odnosząc się do ewentualnej koalicji z PiS, ocenił, że "PiS musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy z Jarosławem Kaczyńskim jest w stanie funkcjonować uczciwie w jakiejkolwiek koalicji". – On wszystkich swoich dotychczasowych koalicjantów niszczył, a to jest los, którego sobie nie życzymy. Jeżeli kiedykolwiek będziemy rozmawiać z PiS, o jakiejkolwiek koalicji, to na pewno będziemy musieli otrzymać bardzo duże gwarancje bezpieczeństwa i zrealizowania powziętych ustaleń – dodał, podkreślając, że "Kaczyński łamał wielokrotnie umowy koalicyjne".
– Bardzo wiele zależy też od arytmetyki w Sejmie. Dziś wiemy jedno na pewno: nigdy nie będziemy w koalicji z Tuskiem. Ale dziś nikt z nas nie czuje takiego ciśnienia, my wcale nie musimy być w rządzie w kolejnej kadencji – mówił.
Z kolei Grzegorz Płaczek podkreślił, że "Konfederacja przede wszystkim powinna realizować swój program i pomagać ludziom, bo to wyborcy na koniec wybierają swoich reprezentantów w wyborach". – Polacy mają dosyć wzajemnego obrażania się i kłamstw. PiS jakby o tym zapomniało – dodał.