Pakt migracyjny nie będzie obowiązywać Polski? Przydacz nie ma złudzeń

Dodano:
Szef Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP Marcin Przydacz Źródło: PAP / Leszek Szymański
Pakt migracyjny wchodzi w życie. W jego ramach rok rocznie Komisja Europejska będzie podejmować decyzję, czy do danego państwa wysyła migrantów, czy nie. Donald Tusk decyzję w tym zakresie oddał nie Polakom, tylko Ursuli von der Leyen – mówi DoRzeczy.pl Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Lidia Lemaniak, DoRzeczy.pl: Czy wierzy Pan w to, co mówi premier Donald Tusk oraz nieoficjalne doniesienia mediów, mówiące o tym, że pakt migracyjny nie będzie obowiązywał Polski w aspekcie relokacji imigrantów i kar finansowych?

Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej: Pakt migracyjny niestety został przegłosowany i w europarlamencie, i w Radzie Unii Europejskiej. Donald Tusk nie był w stanie go zablokować, a to było w interesie państwa polskiego. Pakt migracyjny wchodzi w życie. W jego ramach rok rocznie Komisja Europejska będzie podejmować decyzję, czy do danego państwa wysyła migrantów, czy nie. Donald Tusk decyzję w tym zakresie oddał nie Polakom, tylko Ursuli von der Leyen. I to ona być może w tym roku zdecydować, że migrantów do Polski nie przyśle, ale jaką decyzję podejmie za rok, a jaką za dwa lata, tego nie wiemy. Donald Tusk pozbawił Polskę w tym zakresie suwerennej decyzyjności. Dlatego prezydent Karol Nawrocki napisał list do Ursuli von der Leyen, w którym mówi wprost, że nigdy nie będziemy realizować takich przepisów europejskich, które godziłyby w bezpieczeństwo na polskich ulicach. Bo Polacy, a zwłaszcza polskie kobiety i polskie dzieci, chcą się czuć bezpiecznie na polskich ulicach. Nie ma zgody na to, aby ani w tym roku, ani w przyszłym, ani za pięć lat, przesyłać nam nielegalnych migrantów.

Z tego, co Pan mówi, można wywnioskować, że z paktem migracyjnym jest trochę tak, jak było z KPO. Kiedy PiS rządził, pieniądze z KPO były blokowane, kiedy do władzy doszła KO, nagle zostały odblokowane. Czyli, jeśli w 2027 roku wybory wygra KO, to Komisja Europejska nie wyśle nam imigrantów, a jeśli rządzić będą np. PiS i Konfederacja, to już tak?

Niestety ku temu dążył Donald Tusk, aby oddawać władzę Brukseli nad Polską i aby Bruksela miała coraz większe wpływy nie tylko w sensie gospodarczym, ale także w sensie polityki wewnętrznej i polityki bezpieczeństwa. Bruksela może to traktować jako instrumenty wpływu i uprzykrzać życie niechcianym czy nielubianym politykom, a ułatwiać tym, którzy są z perspektywy niemieckiej czy brukselskiej korzystni. Tylko strona liberalna zapomina, że w Europie też się zmienia klimat polityczny. Za chwilkę może się okazać tak, że zupełnie ktoś inny będzie rządził w Brukseli. Może w Niemczech będzie rządzić AfD, a we Francji Marine Le Pen. Polityka Brukseli jest bardzo krótkowzroczna i skoncentrowana tylko na własnym politycznym interesie, a nie na interesie państwa polskiego.

Drugim gorącym tematem w polityce zagranicznej jest umowa UE z Mercosur, która – zdaje się – że niestety wejdzie w życie. Prezydent Karol Nawrocki ostro się sprzeciwiał tej umowie, próbował zbudować mniejszość blokującą, ale chyba się nie udało?

Mniejszość blokująca funkcjonowała w Unii Europejskiej do grudnia 2023 roku. Do władzy doszedł Donald Tusk i nagle się ona rozpadła, bo Ursula von der Leyen uznała, że z głosem Polski już nie musi się liczyć. Inne państwa, które były w tej mniejszości zaczęły szukać innych rozwiązań. Dzisiaj jest bardzo, bardzo trudno odbudować tę mniejszość, ale prezydent Karol Nawrocki podejmował działania w tym kierunku, licząc też na wsparcie polskiego rządu, a polski rząd w tej sprawie nic nie zrobił – ani Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ani PSL, ani Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ustawiwszy się w roli prześmiewczego komentatora i recenzenta. Polscy rolnicy liczą na to, że ta umowa nie wejdzie w życie, więc będziemy podejmować działania, aby jeszcze wynegocjować odpowiednie decyzje w tym zakresie. Natomiast trzeba mieć świadomość, że ten proces dzisiaj jest bardzo trudny.

Właśnie, czy zwyczajnie nie jest już na to za późno?

Być może jest już za późno, ale to nie znaczy, że trzeba składać broń i przestawać walczyć. Pan prezydent będzie do ostatniego możliwego dnia walczył o dobro polskich rolników.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...