Bat na szmalcowników. Polskie podziemie miało dla nich tylko kulę

Bat na szmalcowników. Polskie podziemie miało dla nich tylko kulę

Dodano: 
Żydzi wiezieni w czasie wojny do obozu zagłady. Miejsce i czas wykonania fotografii nieznane.
Żydzi wiezieni w czasie wojny do obozu zagłady. Miejsce i czas wykonania fotografii nieznane. Źródło:Wikimedia Commons
18 marca 1943 roku Polskie Państwo Podziemne oficjalnie ogłosiło, że szmalcownicy będą karani śmiercią. Było to jedyne takie zarządzenie w okupowanej przez Niemców Europie.

Przed ogłoszeniem tej decyzji ludzie wydający Żydów również byli likwidowani przez żołnierzy Armii Krajowej, ale od tego dnia była to oficjalna polityka polskiego podziemia.

Szmalcownicy popełniali dwa przestępstwa z pięciu karanych przez podziemie śmiercią – denuncjację i krzywdzenie obywateli polskich. W całej okupowanej przez Niemców Europie tylko w Polsce władze podziemne tak stanowczo walczyły z tym problemem.

„Wyroki ferowały głównie sądy cywilne, gdyż szmalcownicy raczej nie występowali wśród żołnierzy ZWZ/AK. Wiadomo, że szmalcownictwo było piętnowane. Przy wykryciu procederu, zanim nie doprowadził do tragedii, osoby trudniące się nim były często upominane i ostrzegane. Zdarzało się, że kazano im w ramach rehabilitacji opiekować się prześladowanymi wcześniej Żydami” - mówi dr Bartłomiej Szyprowski, autor książki „Sąd kapturowy”.

Szmalcowniczy margines

Jednym z żołnierzy polskiego podziemia, który brał udział w likwidowaniu szmalcowników był Stanisław Aronson (ur. 1925 r.) ps. Rysiek z „Kolegium A” warszawskiego Kedywu. W rozmowie z „Historią do Rzeczy” podkreślał, że karanie tego typu przestępstw nie było prostą sprawą.

Napis wykonany przez członków organizacji „Wawer” na warszawskiej ulicy.

– Czy czegoś żałuję? Na pewno tego, że nie udało się nam zlikwidować więcej szmalcowników. Trzeba jednak pamiętać, że ich przestępstwa – choć potworne – były wyjątkowo trudne do udowodnienia, a wykonywanie takich egzekucji poza podziemnym wymiarem sprawiedliwości mogło się skończyć polowaniem na ulicach bez żadnej kontroli – mówił Aronson.

Jaka była skala szmalcownictwa? Prof. Gunnar Paulsson, kanadyjski historyk, autor książki „Utajone Miasto. Żydzi po aryjskiej stronie Warszawy 1940-1945” spróbował to oszacować dla stolicy Polski. Według jego ustaleń „szantażystów, donosicieli i policjantów, którzy polowali na Żydów, mogło być w Warszawie 3–4 tys., natomiast 70–90 tys. osób w jakiś sposób im pomagało”.

Źródło: Historia Do Rzeczy, Gunnar Paulson „Utajone Miasto. Żydzi po aryjskiej stronie Warszawy 1940-1945”