Sprawa dronów. "Ta niezwykle istotna okoliczność nie pasowała premierowi"
W środę minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w Sejmie informację o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Po wystąpieniu wicepremiera głos zabrali przedstawiciele klubów i kół. Następnie przyszedł czas na pytania parlamentarzystów. W imieniu Konfederacji Korony Polskiej głos zabrał poseł Włodzimierz Skalik.
Skalik: Ta okoliczność nie pasowała premierowi Tuskowi
– Wydarzenia ubiegłej nocy potwierdzają, że Polska nie posiada systemu obrony przeciwdronowej – to fakt. Choć wydajemy na obronność co roku setki miliardów złotych, do tej pory Wojsko Polskie nie zostało wyposażone w system wykrywania i zwalczania dronów, który relatywnie nie jest wcale aż taki drogi – powiedział Skalik, domagając się pilnej inwestycji w taki system.
– Jako lotnik i jako instruktor lotniczy byłem uczony i uczyłem innych, że w trudnych sytuacjach, po pierwsze należy zachować spokój i starać się z zimną głowa ją ocenić. Tego samego oczekiwałbym od premiera oraz członków rządu – zaapelował. – Niestety zamiast chłodnej analizy i uczciwej oceny sytuacji mamy wywoływanie psychozy – dodał poseł.
– W trakcie wczorajszego sejmowego wystąpienia premier, który choć zapewne wiedział, to nie powiedział, że informacja o nadlatujących dronach została dostarczona przez ministerstwo obrony Białorusi. Generał Kukuła to potwierdził. Ta niezwykle istotna okoliczność nie pasowała premierowi do prezentowanego nam obrazu – mówił polityk.
Skalik: NATO studzi gorące rządowe głowy
– Rozgrzane rządowe głowy próbowało wczoraj do południa studzić NATO, publikując komunikat, że NATO nie traktuje wtargnięcia rosyjskich dronów na terytorium Polski jako atak. [...] Rozsądek wykazał szef MSZ Litwy, który dla tej samej agencji powiedział, że nie ma dowodów na celowy lot rosyjskich dronów do Polski. Należy też pamiętać o wypowiedzi ex prezydenta Andrzeja Dudy, który potwierdził, że w czasie jego prezydentury Ukraina podejmowała działania, by wciągnąć Polskę do wojny – powiedział Skalik.
Parlamentarzysta zaprosił na demonstrację "Polska za pokojem", która obędzie się 21 września w Warszawie.
Wtargnięcie dronów na terytorium Polski
W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) poinformowało, że w trakcie ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Kilkanaście prawdopodobnie rosyjskich dronów – premier Tusk przekazał, że 19 – naruszyło polską przestrzeń powietrzną w różnych miejscach. Kilka bezzałogowców została zestrzelona. Akcję wykonały myśliwce polskie oraz sojusznicze z państw NATO.
Białoruś ostrzegła Polskę
Jak wspomniał w swojej wypowiedzi Skalik, o nadlatujących dronach Polskę ostrzegła Białoruś. Generał Murawiejko przekazał, że białoruska obrona powietrzna zestrzeliła część dronów, które zboczyły z kursu wskutek zakłóceń elektronicznych podczas wymiany uderzeń między Rosją a Ukrainą.
Informacje te potwierdziło Wojsko Polskie.
Art. 4 paktu o NATO
W reakcji na ten poważny incydent Warszawa złożyła wniosek, by NATO uruchomiło art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Przepis ten stanowi, że "Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron"
Nawrocki rozmawiał z Trumpem
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej potępiły władze państw europejskich, w tym Niemiec, Węgier i Słowacji. Jeszcze w środę prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z prezydentem Donaldem Trumpem. Jak przekazał, prezydent USA po raz kolejny potwierdził, że amerykańscy będą stacjonować w Polsce i potwierdził jedność sojuszniczą z Polską.
Ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker podkreślił, że Amerykanie są z sojusznikami w obliczu naruszeń przestrzeni powietrznej i w razie potrzeby będą bronić "każdego cala terytorium NATO".
Rosja gotowa do rozmów z Polską. Co na to Sikorski?
Resort obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej wystosował komunikat, w którym twierdzi, że w trakcie uderzenia na przedsiębiorstwa ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego "nie planowano uderzenia na cele na terytorium Polski".
"Maksymalny zasięg lotu rosyjskich bezzałogowych statków powietrznych użytych podczas ataku, które rzekomo przekroczyły granicę z Polską, nie przekracza 700 kilometrów" – podkreślił MON Rosji. Dodano również, że ministerstwo jest gotowe do konsultacji z polskim resortem obrony w tej sprawie
O tę propozycję przez dziennikarzy zapytany został minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
– No to ciekawe, bo chargé d'affaires ambasady rosyjskiej od razu powiedział, że to nie są rosyjskie drony – powiedział Sikorski. Minister spraw zagranicznych dodał, że "jeśli to jest forma przyznania się do winy, no to mamy postęp". – Ale wolelibyśmy, żeby oni tych dronów po prostu nie przysyłali nad Polskę – dodał, kończąc na tym swoją odpowiedź.
Kolejna próba wciągnięcia Polski przez Ukrainę?
Tymczasem minister Spraw Zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha chce, żeby państwa sąsiadujące z Ukrainą strącały ze swojego terytorium nadlatujące w ich kierunku rosyjskie drony i pociski na terytorium Ukrainy. Takie prośby, propozycje, wezwania ze strony ukraińskiej pojawiały się już kilkukrotnie, o czym za każdym razem dokładnie informowaliśmy na "Do Rzeczy".