Chodzi o incydent z dronami. W nocy z wtorku na środę rosyjskie siły zbrojne przeprowadziły kolejny potężny atak powietrzny na cele na Ukrainie. W tym czasie kilkanaście dronów – prawdopodobnie rosyjskich – naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Część bezzałogowców została zestrzelona. W akcji uczestniczyły myśliwce polskie i z państw NATO, stacjonujące w naszym kraju.
Fico solidarny z Polską
"Naruszenie przestrzeni powietrznej suwerennej Polski, naszego sąsiada i partnera w UE i NATO, to poważny incydent, który może prowadzić do daleko idących konsekwencji. W związku z tym ważne jest obiektywne ustalenie, czy był to zamiar czy wypadek i pod czyją kontrolą wykorzystywano drony" – podkreślił premier Fico.
Polityk wyraził solidarność z Polską i zaoferował współpracę w wyjaśnieniu wszelkich okoliczności tego, co się wydarzyło. "Nie dam się sprowokować gierkami politycznymi, ani antyrządowe i antysłowackie media. Zasadniczo czerpię informacje z istotnych źródeł. Dzięki nim mogę obecnie zająć tylko powyższe stanowisko. Jeśli jest jakiś powód, to zmienię lub dodam swoje stanowisko, konsekwentnie oparte na zasadzie przestrzegania zasad prawa międzynarodowego" – zaznaczył.
Fico poruszył problem braku odpowiedniej obrony przeciwlotniczej w państwach takich jak Polska, czy Słowacja z powodu dawania zbyt dużej ilości sprzętu obronnego Ukrainie. "Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej i możliwości reagowania polskich sił zbrojnych stawia polityków słowackiej opozycji, którzy bez odpowiedniego odszkodowania przekazali Ukrainie za darmo cały system ochrony powietrza, okrutne lustro. Zamiast przyznać się do winy za ten wojskowy sabotaż wobec Słowacji, płaczą do mediów jako poczucie deprywacji i udowadniają, że są w stanie sprowadzić Slovensko w nędzę".
Białoruś: Zakłócenia elektroniczne
Wcześniej szef Sztabu Generalnego Białorusi Paweł Murawiejko przekazał, że Polska i Litwa zostały poinformowane o nadlatujących dronach. Nie podał, z którego kraju pochodziły. Murawiejko przekazał, że białoruska obrona powietrzna zestrzeliła część dronów, które zboczyły z kursu wskutek zakłóceń elektronicznych podczas wymiany uderzeń między Rosją a Ukrainą.
Polskie wojsko bez podawania szczegółów potwierdziło, że było w kontakcie z Białorusią, przypominając, że taki stały kontakt jest sprawą normalną i ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa w regionie.
Artykuł 4 NATO uruchomiony
Na wniosek Warszawy NATO uruchomiło art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Przepis ten stanowi, że "Strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć – zdaniem którejkolwiek z nich – zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron".
W reakcji na incydent ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker napisał, że w razie potrzeby USA będą Stany Zjednoczone będą bronić każdego cala ziemi państw członkowskich Sojuszu.
Moskwa: Nie planowaliśmy ataku na Polskę
Resort obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej wystosował komunikat, w którym poinformował, że w trakcie uderzenia na przedsiębiorstwa ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego "nie planowano uderzenia na cele na terytorium Polski".
MON Rosji gotowy na konsultacje
"Maksymalny zasięg lotu rosyjskich bezzałogowych statków powietrznych użytych podczas ataku, które rzekomo przekroczyły granicę z Polską, nie przekracza 700 kilometrów" – podkreślił MON Rosji. Dodano również, że ministerstwo jest gotowe do konsultacji z polskim resortem obrony w tej sprawie.
Czytaj też:
Jest reakcja USA ws. rosyjskich dronów. Stanowcza deklaracjaCzytaj też:
Kto wysłał te drony?
