Poseł Przemysław Wipler będzie kandydatem Konfederacji na prezydenta Warszawy. Hasło wyborcze polityka to "Warszawa na poważnie".
– Ten, kto kandyduje na prezydenta Warszawy, powinien naprawdę chcieć zarządzać tym miastem. Najlepiej przez dziesięć lat, minimum przez pięć lat. A nie startuje po to, by za cztery miesiące zostać komisarzem w Unii Europejskiej, albo za rok kandydować na prezydenta Polski. Bo taki jest plan Rafała Trzaskowskiego. Wówczas odbędą się przyspieszone wybory – wyjaśnił Przemysław Wipler w rozmowie z portalem Salon 24.
"Usłyszałem to od osób związanych z PiS-em"
Polityk Konfederacji stwierdził, że "poważnym kandydatem" w wyborach na prezydenta Warszawy jest senator Magdalena Biejat z partii Razem. – Ma inną wizję niż ja, ale ona prezentuje jakąś wizję Warszawy i nie ucieknie – podkreślił.
Przemysław Wipler był również pytany o kandydaturę Tobiasza Bocheńskiego z Prawa i Sprawiedliwości. – Pan Tobiasz Bocheński bał się wystartować kilka miesięcy temu na posła z Warszawy, bo jego doradcy powiedzieli mu, że PiS tu straci mandaty. (...) Jego koledzy z PiS mi o tym powiedzieli – oznajmił poseł Konfederacji.
– Nawet osoby związane z PiS-em mówią mi: "Przemek, dobrze, że wystartujesz, bo chyba musiałbym na Biejat głosować". To jest coś, co usłyszałem od kilku wyborców, radnych i osób, które są związane z PiS-em w Warszawie – zaznaczył Wipler.
Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy
Wybory samorządowe odbędą się 7 i 21 kwietnia. Polacy wybiorą członków organów samorządu terytorialnego: rad gmin (a także rad miast na prawach powiatu), rad powiatów oraz sejmików województw, a ponadto jednoosobowych organów wykonawczych gmin: wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
W sobotę politycy Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców zorganizowali konferencję prasową, podczas której zainaugurowali wspólną kampanię przed wyborami samorządowymi (część liderów BS nie uznaje tego sojuszu).
Czytaj też:
Wipler: W komisji chcę się dowiedzieć, czy inwigilowano obywateliCzytaj też:
Komisja śledcza ds. Pegasusa. Wipler ujawnił nazwiska osób, które mogły być inwigilowane