Według źródeł agencji sojusznicy Ukrainy obawiają się, że w następstwie udanej ofensywy armii rosyjskiej w Donbasie, wojska ukraińskie mogą zostać zmuszone do oddania terenów zajętych w obwodzie kurskim "w ciągu kilku miesięcy".
Bloomberg zwraca uwagę, że miesiąc po rozpoczęciu operacji ukraińskiej w Rosji, urzędnicy z USA i Europy wciąż zastanawiają się, jaki jest cel Ukrainy w odniesieniu do terytorium w obwodzie kurskim.
Podczas gdy siły rosyjskie cały czas nacierają na wschodzie Ukrainy, niektórzy urzędnicy europejscy wyrazili obawy, że "koszt operacji kurskiej może okazać się za wysoki" dla Kijowa.
Obawy sojuszników Ukrainy
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Kijów mógłby wykorzystać sytuację w obwodzie kurskim "jako kartę przetargową" w rozmowach pokojowych.
"Ale skoro Moskwa nie daje żadnych sygnałów, że jest gotowa do poważnych negocjacji, niektórzy sojusznicy obawiają się, że Ukraina może nie być w stanie utrzymać tego wystarczająco długo, aby zapewnić sobie przewagę w jakichkolwiek działaniach dyplomatycznych" – ocenia Bloomberg.
Siły Zbrojne Ukrainy wkroczyły do obwodu kurskiego 6 sierpnia, rozpoczynając pierwszą inwazję obcych wojsk na terytorium Federacji Rosyjskiej od czasów II wojny światowej.
Walki w obwodzie kurskim. Raport OSW
Według ekspertów Ośrodka Studiów Wschodnich w ostatnich dniach Ukraińcy poczynili największe postępy na wschód od Sudży. Niepowodzeniem miały się natomiast zakończyć ich ataki na Korieniewo.
"Wojska ukraińskie kontynuują umacnianie się na zajętych pozycjach, przeprowadziły kolejne uderzenia na przeprawy pontonowe na rzece Sejm w rejonie głuszkowskim (z pięciu zbudowanych przez wroga dotychczas zniszczone miały zostać trzy)" – podaje OSW.
Jak czytamy w analizie, według ukraińskiego operacyjno-taktycznego zgrupowania "Charków" do obwodu kurskiego mają być przerzucane następne pododdziały z Leningradzkiego Okręgu Wojskowego.
Czytaj też:
Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły kontratak pod Pokrowskiem