(…) Platforma ma jednoosobowy zarząd TVP, aby móc prowadzić na ekranie kampanię wyborczą; nie będzie zatem przeszkadzać w tym, żeby pieniądze na produkcję telewizyjną płynęły nadal do tych producentów co trzeba. Dlatego Obywatele Kultury i Nauki, którzy wcześniej wołali prezydenta Komorowskiego i premier Kopacz na pomoc i mówili o przestrzeganiu zasad oraz standardów, teraz milczą; nic już im w mediach publicznych nie wadzi. SLD ma TVP Info, a do tego Polskie Radio SA. PSL dostaje synekurę bez mocy decyzyjnej w zarządzie radia, ale jednak coś ma. Rady nadzorcze obu instytucji już zdecydowały, że na razie nie ma potrzeby uzupełniać zarządów, a co potem, to się zobaczy. Układanka polityczna w sprawie mediów publicznych została dopięta. (…)
Na marginesie – choć to nie jest sprawa marginalna, a wręcz przeciwnie, ważna i bardzo intrygująca – media publiczne są w gestii polityków. Tak jest od początku ich istnienia. Dlaczego jednak w tych mediach zawsze – poza krótką przerwą w czasach prezesury Bronisława Wildsteina w TVP i mojej w Polskim Radiu od wiosny 2006 r. do jesieni 2008 r. – rządzi lub przynajmniej współrządzi SLD, choć od wielu, wielu lat jest poza koalicją rządową? Jak to się dzieje? Jakim to czarem dysponuje Włodzimierz Czarzasty, że potrafi ułożyć się z każdą aktualnie panującą władzą, obsadzić swoimi ludźmi media publiczne i – najczęściej bezlitośnie – ograć swoich partnerów politycznych? (…)
fot. Dariusz Zarod/East News