Jakub Woziński: Polski Ład mknie do przodu. Rząd chce zdążyć ze wszystkimi ustawami do końca wakacji i sprawić, żeby obowiązywały już od 2022 r. Czy dostrzega pan tu jeszcze jakąś przestrzeń do dokonania zmian?
Adam Abramowicz: Ten kalendarz jest spowodowany tym, że ustawy podatkowe muszą być przyjęte w określonych terminach, a jeśli się weźmie pod uwagę, że będzie to przechodziło przez Senat i jeszcze zapewne wracało do Sejmu, to rząd chce wcześniej zacząć, żeby w ogóle zdążyć. Tak więc przestrzeń do zmian oczywiście jest. Polski Ład zawiera dużo dobrych propozycji, m.in. podniesioną do 30 tys. zł kwotę wolną od podatku, o co zresztą upominaliśmy się jako obywatele od dawna, gdyż dołączamy do krajów, które mają kwotę na tyle wysoką, aby wystarczyła rodzinie na zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb. Mamy także podniesienie progu podatkowego, który przez ponad 10 lat nie był podnoszony pomimo inflacji. No i oczywiście popieramy, jako środowisko przedsiębiorców, zmniejszenie klina podatkowego dla grup niżej zarabiających, gdyż do tej pory zniechęcało to do podejmowania pracy. Mieliśmy system degresywny, który obciążał bardziej tych, którzy mieli mniejsze dochody, niż tych, którzy mieli większe. Tak że pojawienie się możliwości zwiększenia wynagrodzeń poprzez zmianę systemu podatkowo- składkowego jest również dobre.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.