Pierwsza tura wyborów nowego przewodniczącego ma się odbyć 25 stycznia, druga – jeśli byłaby potrzebna – 8 lutego. W wyborach będą mieli prawo udziału wszyscy członkowie Platformy. Oprócz Bartosza Arłukowicza, start zapowiedzieli w nich też: obecny wiceszef partii, zarazem szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, posłanka, była minister sportu Joanna Mucha oraz senator, były minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Do tej pory wydawało się, że o reelekcję powalczy Grzegorz Schetyna. Tymczasem jak donosi Interia, Grzegorz Schetyna poważnie zastanawia się nad rezygnacją z udziału w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. – Jest na to 80 proc. szans, chociaż decyzja nie została jeszcze podjęta. Przed świętami chciał przemyśleć sprawę – mówi portalowi jeden z ważnych polityków partii.
W czwartek szef Platformy miał odbyć kilka spotkań z ważnymi politykami partii. Jednym z tematów spotkań miał być wybór nowe szefa partii. – Zostało tylko dwóch, którzy namawiają go do startu: Robert Tyszkiewicz i Mariusz Witczak. Zależy, jak skuteczni będą stronnicy Grzegorza – powidział Interii polityk z zarządu PO.
Co oznacza rezygnacja Schetyny Kto mógłby wtedy wygrać? – Ani Bartosz Arłukowicz, ani Borys Budka. Myślę, że Tomasz Siemoniak, gdyby faktycznie Schetyna zdecydował się nie wziąć udziału, miałby szanse zamieszać – uważa Sławomir Neumann.
– Nie znam planów Grzegorza Schetyny, ale uszanuję każdy wybór. A to czy w razie rezygnacji zechce komuś przekazać poparcie, to jego decyzja – mówi z kolei szef klubu KO Borys Budka.
Czytaj też:
Co dalej ze sprawą Magdaleny Żuk? Ważna decyzja prokuraturyCzytaj też:
Sołtys pobił żonę na imprezie. Szokujące nagranie