"Prezydentura Rafała Trzaskowskiego byłaby kubłem zimnej wody na rozpalony łeb PiS-u" – tak brzmi lead tekstu Maziarskiego. Trudno nie zauważyć, że tytuł artykułu i jego wstęp mają zupełnie inny wydźwięk. O ile tytuł zapowiada materiał o pojednaniu, tak lead pokazuje, że nie tym chce pisać Wojciech Maziarski.
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" pisze: "Zwycięstwo Dudy będzie oznaczać początek kolejnej ofensywy w zimnej wojnie domowej, jaka toczy się w Polsce od 2015 r. I prawdę powiedziawszy, nikt nie da gwarancji, że ta wojna na zawsze już pozostanie zimna. Historia dostarcza mnóstwa przykładów podobnych konfliktów, które kończyły się wybuchem".
"W przeciwieństwie do tego zwycięstwo Trzaskowskiego będzie hamulcem powstrzymującym przed eskalacją represji. I to nawet nie dlatego, że prezydent z pewnością odmówi podpisania represyjnych ustaw" – wskazuje Maziarski.
"Dlatego nie trzeba być miłośnikiem Koalicji Obywatelskiej, by w tych wyborach zagłosować na Trzaskowskiego. Wystarczy dobrze życzyć Polsce i chcieć zapewnić jej i sobie trochę spokoju" – konkluduje.
Czytaj też:
Lewicka: Zacznie się proces domykania systemu. E. Smolar: W punkt!Czytaj też:
Gmyz: Dostałem info, że Trzaskowski uznał Sok z Buraka za obciążenie