Pod koniec sierpnia Lech Wałęsa wykonał wyrok sądu z ubiegłego roku i przeprosił działacza opozycji antykomunistycznej Henryka Jagielskiego za to, że publicznie mówił o jego rzekomej agenturalnej przeszłości. Jak przyznał były prezydent, opisywane przez niego zdarzenia nie miały miejsca w rzeczywistości.
We wrześniu 2020 Lech Wałęsa przegrał procesy z Ryszardem Czarneckim, Krzysztofem Wyszkowskim oraz Henrykiem Jagielskim przed gdańskim sądem. Jak stwierdził został przez to "poniżony".
To nie pierwszy raz, gdy były prezydent przegrał w sądzie. Teraz jednak były lider Solidarności twierdzi, że te procesy, które skończyły się dla niego niekorzystnie, należy powtórzyć.
"Wszystkie moje przegrane procesy sądowe muszą być w normalnych warunkach powtórzone bo są nieuczciwe i nie uwzględniają, nie uwzględniały prawdy, prawdy, której oni nie chcą przyjąć do wiadomości !" – przekonuje we wpisie na Facebooku.
"Nie mogą mi wybaczyć"
W swoim wpisie Wałęsa wymienia kolejno swoje "zasługi" dla Polski. Wśród nich był prezydent wskazał m.in. na strajk z 1980 roku, obrady Okrągłego Stołu, "doprowadzenie do wycofania Wojsk Radzieckich", "niedopuszczenie by Kiszczak został premierem" oraz "zdetronizowanie Generała Jaruzelskiego i zajęcie jego miejsca", dzięki czemu udało się "30% demokracji zamienić na 100%".
"Z wielu dowodów wybrałem kilka: czego między innymi nie mogą mi wybaczyć wrogowie Wolnej Polski wrogowie Solidarności. Dlatego zorganizowali papiery agenta bolka, dlatego zmontowali Teczki Kiszczaka, Dlatego ciągają mnie po sądach" – dodaje Wałęsa.
Czytaj też:
Wałęsa porównał żołnierzy do hitlerowców. Dziennikarka zaniemówiłaCzytaj też:
Lisicki: Pod względem wulgarności Frasyniuk podążył drogą Wałęsy