Jak twierdzą nasi informatorzy, przeszukania pomieszczeń i zabezpieczania dokumentów w pomieszczeniach Inspektoratu Uzbrojenia MON trwały kilka godzin. Przygotowanie i realizacja kontroli CBA utrzymywane było w tajemnicy; wejście funkcjonariuszy CBA do resortu Macierewicza wywołało spore zaskoczenie pracujących tam urzędników. Chodziło o to by dokumenty nie zostały wyniesione poza budynek – mówi jeden z naszych rozmówców.
Z rzeczniczką MON mjr Anną Pęzioł-Wójtowicz nie udało nam się porozmawiać. Mimo wielu prób rozmowy nie odebrała telefonu, nie odpowiedziała na prośbę o kontakt. Gdy wysłaliśmy esemesa z pytaniem – wyłączyła telefon.
Jak twierdzą nasi informatorzy z kręgów zbliżonych do resortu obrony, funkcjonariuszy CBA interesowały przede wszystkim materiały dotyczące ogłoszonego w maju ubiegłego roku i rozstrzygniętego przed kilkoma dniami przetargu na dostawy dla wojska 1224 kompletów „ wojskowego odbiornika GPS z modułem SAASM”. Wartość zamówienia przekraczała 42 mln zł (powiększono ofertę otwierającą przetarg, która wynosiła początkowo 414 000 euro).
Gwiazda afery korupcyjnej wygrała przetarg
W przetargu wystartowały dwie firmy: warszawskie przedsiębiorstwo Siltec Sp. z o.o i Hertz Systems LTD z Zielonej Góry. Zwycięzcą przetargu została druga z nich - Hertz System LTD, która w wyznaczonej skali kryterium oceny ofert zdobyla maksimum punktów. Pod dokumentem, w którym to właśnie Hertz System Ltd wskazano jako firmę, która przedstawiła najkorzystniejsze warunki realizacji zamówienia podpisał się Paweł Mączka, zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia MON.
Tymczasem wybór i okoliczności tej oferty wzbudziły zainteresowanie funkcjonariuszy CBA? Dlaczego? Szefostwo firmy Hertz Systems Ltd było głównymi, negatywnymi bohaterami głośnej afery korupcyjnej na dostawy sprzętu dla wojska. Jak kilka lat wcześniej ustalili śledczy – w ustawianych przetargach wartych setki milionów złotych za łapówki firma dostarczała sprzęt, który nie spełniał wojskowych wymogów.
– Szef firmy Hertz Zygmunt T. uczestniczył w otwarciu ofert w MON, kilka dni później miał rozprawę w procesie korupcyjnym, a następnego dnia po nim Inspektorat Uzbrojenia ogłosił, że właśnie jego firmę wybiera na dostawy sprzętu – mówi jeden z naszych informatorów.
Tak robiono to wcześniej
Firma Hertz Systems Ltd z Zielonej Góry to główny bohater głośnej w 2010 roku afery korupcyjnej w polskim wojsku. Afera wybuchła, gdy kilku przedsiębiorców z lubuskiego poskarżyło się śledczym, że dziwnym trafem właśnie to przedsiębiorstwo wygrywa przetargi na ochronę obiektów wojskowych w całym kraju. W trakcie śledztwa okazało się, że to wierzchołek góry lodowej. W wyniku działań operacyjnych ustalono wówczas, że korupcja sięga najwyższych rangą wojskowych w Polsce, a w wyniku ustawianych przetargów na dostawy sprzętu dla wojska zagrożone jest życie i bezpieczeństwo polskich żołnierzy. Śledczy ustalili ścisłe powiązania między płk Markiem G ze Sztabu Generalnego i Zygmuntem T., szefem Hertza. Pułkownik G. był też osobą odpowiedzialną za wdrożenie strategicznego systemu łączności Link 16 w polskim wojsku. To system, który pozwala widzieć cały obraz pola walki i namierzać indywidualnego żołnierza. Cały przetarg na Link 16 warty był około 2 mld złotych. Firma Zygmunta Z., jak ustaliła prokuratura w zamian za łapówki dostała część zlecenia na dostawę systemu dla wojsk piechoty. Wartość zlecenia jaka przypadła jego firmie to około 300 mln zł. Śledczy nagrali wówczas rozmowy płk Marka G.z szefem Hertza, w których instruował on przedsiębiorcę jak wygrać przetarg. Wątpliwości śledczych wzbudziły wówczas też kulisy zakupu a nadto zakupu stacji ratunkowych dla Jednostek Specjalnych.
W marcu 2010 roku obaj zostali zatrzymani przez żandarmerię i CBA. Zygmunt T. został wtedy aresztowany na trzy miesiące. Pułkownik G. podczas przesłuchania przyznał, że za korzyści majątkowe forował firmę Hertz. W marcu 2010 r. prokuratura przedstawiła zarzuty dziewięciu osobom: żołnierzom zawodowym, pracownikom cywilnym Wojska Polskiego oraz osobom cywilnym: przestępstw popełnianych w sposób zorganizowany: ustawiania postępowań przetargowych, ujawniania tajemnicy służbowej, przekraczania uprawnień i niedopełniania obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
Czytaj też:
MON pozywa Schnepfa. Były ambasador w USA odpowie za pisanie paszkwili na Polskę?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.