Wiceszef resortu finansów Artur Soboń został zapytany, czy Prawo i Sprawiedliwość nie jest – w kwestii relacji z Unią Europejską – zakładnikiem ministra sprawiedliwości, lidera koalicyjnej Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.
W odpowiedzi polityk stwierdził, że ma "nadzieję, że to jest droga, z której nasi koledzy z Solidarnej Polski zejdą".
Soboń o stanowisku Solidarnej Polski
– Na pewno dzisiaj Polsce potrzebne są fundusze europejskie, te główne, czyli na politykę spójności i wspólną politykę rolną, i te w ramach Funduszu Odbudowy – tłumaczył dalej Soboń, na antenie TVN24.
Wiceminister dodał, że środki z Funduszy Odbudowy "są sporym instrumentem inwestycyjnym, który w znaczny sposób poprawi poziom inwestycji publicznych nie tylko w 2023 roku". – Ale nie chodzi tylko o rok 2023, ale te główne płatności to są lata kolejne 2024-2025 – dodał polityk.
– Mam nadzieję, że wówczas wspólnie sprawując władzę również z Solidarną Polską, będziemy mogli pokazać efekty realizacji Krajowego Planu Odbudowy i koledzy z Solidarnej Polski przekonają się, że te środki znacząco poprawiły sytuację gospodarczą Polski – podkreślił Soboń.
Kaleta i Siarkowska odpowiadają wiceministrowi
Na reakcję polityków Solidarnej Polski nie trzeba było długo czekać.
"Arturze, sugerujesz, że Solidarna Polska nie chce dla Polski środków unijnych. To kłamliwa narracja PO. Jesteśmy przeciw szantażom i oddawaniu suwerenności jako ceny tych funduszy. Brak weta w 2020 się mści, popełniliście wielki błąd. Może warto zacząć nas słuchać?" – napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
"Kto sprzedaje suwerenność, niech nie liczy na dobrobyt, Panie Ministrze Soboń" – stwierdziła natomiast posłanka SP (klub PiS) Anna Siarkowska.
"Jeśli Pan i Pana koledzy będą nadal iść drogą ustępstw względem Komisji Europejskiej, Polska zostanie i bez suwerenności, i bez dobrobytu. Bo to właśnie suwerenność jest jego gwarancją" – dodała polityk.
twitterCzytaj też:
Pozycja Ziobry zagrożona? Złe wiadomości dla Zjednoczonej PrawicyCzytaj też:
Rośnie poparcie dla PiS. "Dzwonek alarmowy dla opozycji"