W środę agencja Reutera podała, że już na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Władimirowi Putinowi oferowano umowę, która spełniłaby żądanie Moskwy i utrzymała Ukrainę poza NATO, ale on ją odrzucił i kontynuował zbrojną kampanię.
Wstępne porozumienie w tej sprawie miał zawrzeć z rządem w Kijowie Dmitrij Kozak, wysłannik Putina na Ukrainę. Kozak uważał, że dzięki tej umowie okupacja dużej części Ukrainy przestała być dla Rosji konieczna – ustalił Reuters, powołując się na trzy anonimowe źródła zbliżone do rosyjskich władz.
Pieskow: Całkowicie nieprawdziwa informacja
Doniesieniom agencji stanowczo zaprzeczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – To nie ma absolutnie żadnego związku z rzeczywistością. Nic takiego nigdy się nie wydarzyło. To całkowicie nieprawdziwa informacja – powiedział w rozmowie z agencją TASS.
Według dwóch z trzech źródeł Reutera Putinowi przedstawiono wstępną umowę krótko po rozpoczęciu inwazji 24 lutego. Kozak miał twierdzić, że Ukraina zgodziła się na główne żądania Rosji i zalecał Putinowi podpisanie porozumienia, ale tak się nie stało.
Putin wywołał największą wojnę w Europie od 1945 r.
Atakując Ukrainę, Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję sankcje ze strony USA, UE i innych krajów zachodnich. Moskwa nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
W miniony weekend ukraińska kontrofensywa w obwodzie charkowskim załamała rosyjską obronę na północy Donbasu. W poniedziałek amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) podał, że w ciągu ostatnich pięciu dni Ukraińcy wyzwolili więcej terytorium, niż Rosja zajęła od kwietnia.
Czytaj też:
Pentagon: Ukraińcy robią powolne, ale znaczące postępy