Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zebrała się w poniedziałek wieczorem, aby rozpatrzyć i zaopiniować wniosek opozycji, która chce odwołania Zbigniewa Ziobry ze stanowiska ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego. Głosowanie nad odwołaniem zaplanowano w Sejmie na wtorkowy wieczór.
Przedstawicielką wnioskodawców była posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. — My dziś nie debatujemy nad samym wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry, ale nad przyszłością Polski. Minister jest owładnięty nienawiścią do demokracji, UE, praw i swobód obywatelskich. Od siedmiu lat niszczy fundament naszej obecności w UE, a więc niszczy fundament naszego bezpieczeństwa — wskazała.
— Ten człowiek wymyślił sobie, że na prawicy będzie się budował, będąc reprezentantem marginesu Polek i Polaków, którzy chcą wyprowadzenia Polski z UE — mówiła dalej. Przywołała słowa Mateusza Morawieckiego z poniedziałkowego wywiadu z "Sieci", który zarzucał Ziobrze, że w sądownictwie jest chaos i nie udało się poprawić sytuacji za rządów Zjednoczonej Prawicy. — Jak rozumiem, klub PiS podziela słowa swojego szefa rządu i zagłosuje za odwołaniem ministra? — dopytywała Gasiuk-Pihowicz.
Śmiszek: Nikt pana nie chce
Do wywiadu premiera odniósł się też Krzysztof Śmiszek z Lewicy. – Ten wywiad premiera Morawieckiego z dzisiejszego tygodnika jest osinowym kołkiem, który wbił w serce Zbigniewa Ziobry. Nikt pana nie chce na tym stanowisku. Nie chce nie tylko opozycja, ale też pana szef i społeczeństwo – przekonywał parlamentarzysta.
W obronie ministra sprawiedliwości stanęli m.in. wiceministrowie Marcin Warchoł oraz Sebastian Kaleta.
Czytaj też:
Ziobro do opozycji: Biegacie po obcych stolicach, domagając się wsparcia w ataku na swój kraj