Zwycięzcą przedterminowych wyborów we Francji został Nowy Front Ludowy zdobywając 182 mandaty. 163 posłów będą miały partie popierające prezydenta Emmanuela Macrona. Zjednoczenie Narodowe zdobyła 143 mandaty. Taki podział miejsc w parlamencie oznacza, że żadna z partii nie zdobyła samodzielnej większości. Konieczność zawiązania koalicji może oznaczać, że nowy francuski rząd będzie niestabilny. Na razie nie wiadomo, kogo prezydent Macron wskaże jako premiera. Aby samodzielnie rządzić potrzeba co najmniej 289 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym.
Lewicowa koalicja składa się z kilku partii: skrajnie lewicowej France Unbowed, bardziej umiarkowanej Socialist Party, zielonej Ecologist Party, Francuskiej Partii Komunistycznej, centrolewicowej Place Publique i innych małych partii. Powstała zaledwie kilka dni po tym, jak prezydent Emmanuel Macron ogłosił przedterminowe wybory parlamentarne.
Śmiszek się cieszy. Ma z czego?
W Polsce politycy obozu władzy nie ukrywają radości z wyniku wyborów. Cieszy się m. in. premier Donald Tusk i europoseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. "I francuscy nacjonaliści dostali w pysk. Brawo francuska Lewica! Tam, gdzie zagrożone są demokracja, prawa społeczne, wolność, tam wkracza lewica i bierze na siebie odpowiedzialność za społeczeństwo" – napisał w mediach społecznościowych.
Śmiszkowi odpowiedział Konrad Berkowicz z Konfederacji, nawiązując do fatalnych wyników Lewicy w wyborach na Wisłą. "Na szczęście w Polsce Wam żadna wygrana nie grozi" – stwierdził. Z kolei Janusz Kowalski z PiS zwraca uwagę na poglądy szefa Nowego Frontu Ludowego, Jean-Luc'a Melenchona, który opowiedział się za wyjściem Francji z NATO, a także wskazywał na potrzebę renegocjowania warunków pozostanie w UE. "Kowalski Czyli popiera Pan wyprowadzenie Francji z NATO jak chce lider francuskiej lewicy? Czy popiera Pan skrajnie niekorzystny dla Polski antyamerykanizm francuskiej lewicy?" – pyta Kowalski.