Gdy na początku marca br. Stolica Apostolska poinformowała o mianowaniu abp. Tadeusza Wojdy, dotychczasowego metropolity Białegostoku, arcybiskupem gdańskim, zaskoczeni byli katolicy zarówno konserwatywni, jak i liberalni. Ci pierwsi odetchnęli, bo obawiali się, że po odejściu metropolity Sławoja Leszka Głódzia papież Franciszek przyśle kogoś o zupełnie innym typie wrażliwości. Zwolennicy liberalnych zmian w Kościele podkreślali, że Watykan błyskawicznie przyjął dymisję abp. Leszka Głódzia zaraz po osiągnięciu przez niego wieku 75 lat. Uznano, że „Watykan wyczekiwał tego dnia”. Na tymczasowego administratora diecezji gdańskiej Rzym wyznaczył biskupa elbląskiego Jacka Jezierskiego. Zebrał on pochwały gdańskich liberałów za swoje przemówienie na mszy 31 sierpnia 2020 r. i chwalony był za to, że nakazał diecezjanom nie promować zbierania podpisów pod ustawą Kai Godek „Stop LGBT”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.