W maju 2022 r. Ukraińcy byli w euforii po wycofaniu się Rosjan z olbrzymich połaci ich kraju. Armia Putina wobec fiaska pierwotnego planu inwazji musiała się wycofać z okolic Kijowa, a także Czernihowa. Na Ukrainę napływał właśnie z Zachodu ciężki sprzęt, lada moment miały się pojawić himarsy. Kierownicze kręgi państwa ukraińskiego miały powody, by świętować. I właśnie na jednej z takich suto zakrapianych imprez miał się pojawić pomysł rodem z powieści Johna le Carré’a. Jeden z uczestników biesiady miał wówczas rzucić pomysł, że dobrze byłoby wysadzić Rosji gazociągi Nord Stream, by na stałe odciąć Moskwę od bardzo lukratywnego zachodnioeuropejskiego rynku gazu.
Według "The Wall Street Journal" tak właśnie wyglądał początek planowania operacji, która już zdążyła przejść do historii jako jedna z najbardziej śmiałych i skutecznych (a także bolesnych pod kątem gospodarczym) akcji specjalnych. Amerykański dziennik przekonuje, że wysadzenie gazociągów, które kosztowały 20 mld dol., zamknęło się w kwocie… 300 tys. dol.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.