Maciej Pieczyński: Nie ma pan wrażenia, że PiS zachowuje się jak bohater dowcipu, który żeby poradzić sobie z hałasem i bałaganem w domu, kupił kozę, a gdy ta narobiła jeszcze więcej hałasu i bałaganu, sprzedał ją, i dopiero wtedy poczuł ulgę?
Michał Dworczyk: Powiedziałbym, że raczej zajmujemy się wyprowadzaniem z domu kóz, które zostawiły nam liczne rządy III RP. Wiele problemów, obok których poprzednie rządy przechodziły, starając się ich nie zauważyć, ujrzało światło dzienne, ponieważ postanowiliśmy się im przeciwstawić, staramy się stawić im czoła. Takim przykładem są wielomiliardowe transfery finansowe w ramach polityki prorodzinnej, czy szerzej, polityki społecznej. Dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego przez Mateusza Morawieckiego spełniliśmy wyborcze zobowiązania w postaci programu „500+”, darmowych leków dla seniorów czy obniżenia wieku emerytalnego. I mimo tych ogromnych inwestycji w polskie rodziny kondycja budżetu jest zdecydowanie lepsza niż za naszych poprzedników. Oczywiście popełniamy nieraz błędy, ale stare powiedzenie mówi, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.