– Wystarczy spojrzeć na to, jakim językiem pisana jest dzisiejsza "Gazeta Wyborcza", a jakim pisane były gazety w latach 50. Projekt Michnika i Kiszczaka przegrywa. Polacy widzą i wiedzą coraz więcej. Polska pozostanie wyspą wolności – powiedziała Joanna Lichocka. – Nasz program to książka, która ma 232 strony i tutaj uwaga dla polityków Platformy Obywatelskiej, nie ma w niej obrazków. To jest wyłącznie merytoryczny tekst – wskazała rozmówczyni Antoniego Trzmiela.
– Nasza idea to polskie nowoczesne państwo, silne w Europie, dbające o swoich obywateli, dające poczucie bezpieczeństwa i zapewniające wolność – zapewniła Lichocka. I dodała: – Będziemy dbali również o to, aby siła naszego państwa była na tyle duża, żeby skutecznie chronić Polskę przed różnymi zakusami ograniczającymi naszą suwerenność czy wolność słowa i obywateli.
Według parlamentarzystki PiS, część mediów w Polsce ma głębokie korzenie w poprzednim systemie: – Część postkomunistycznych elit wywodzi się wprost z elit ustanowionych w Polsce przez Stalina, np. wywindowane dzieci i wnuki w Gazecie Wyborczej". Projekt przetworzenia Polaków na jakąś modłę postkomunistycznych elit cały czas jest próbowany na różnych poziomach. Pluralizm w mediach jest już tak widoczny, że spokojnie możemy o tym rozmawiać w mediach, które nie są niszowymi.
Joanna Lichocka zwracała uwagę na sytuację dziennikarzy w niektórych miejscach pracy. – Dzisiaj w TOK FM słyszałam rozmowę dwóch dziennikarzy Agory. Jeden mówił, że cieszy się, że zostanie podwyższona pensja minimalna, bo jest na etacie, drugi, że nie, bo nie ma etatu i Agora nie da. Na to tamten, żeby się nie martwił, bo Agora ominie jakoś przepisy – mówiła rozmówczyni Antoniego Trzmiela. – Jeżeli dziennikarz jest na umowie śmieciowej i w każdej chwili może wylecieć z pracy, jest dużo mniej samodzielny, niezależny i wolny – dodała.
Czytaj też:
Rzeszów: Makabryczne odkrycie w oczyszczalni ściekówCzytaj też:
Spór o aborcję. Lewica: Dlaczego Nowacka atakuje opozycję?