Od 17 lat Kajetany są sercem leczenia wad słuchu na świecie. Jak udało się Panu do tego doprowadzić?
Od otwarcia pierwszej części Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach w 2003 roku jesteśmy liderem światowej otologii, otochirurgii i audiologii. Wykonujemy najwięcej w świecie operacji poprawiających słuch: 15-18 tysięcy rocznie. Dla porównania, w czołowych ośrodkach światowych ten wynik nie przekracza 2 tysięcy. Podczas międzynarodowych warsztatów klinicznych pokazujemy na żywo kilkadziesiąt operacji otochirurgicznych dziennie, dotyczących głównie wszczepiania implantów słuchowych. W ramach globalnej światowej sieci telemedycznej „LION” pokazujemy „na żywo” również inne operacje poprawiające słuch, oglądane na różnych kontynentach. Nie są to łatwe pokazy, trafiają się nietypowe przypadki chorób wrodzonych, nabytych; rozwiązuję problemy, mając świadomość, że na moje ręce patrzy kilka tysięcy osób. W ciągu kilkunastu lat wykonałem wiele pionierskich operacji poprawiających słuch z zastosowaniem najnowszych technologii, do których dzięki naszej pracy Polacy mają dostęp jako pierwsi lub jedni z pierwszych w świecie.
Na określenie „lider światowy” składa się nie tylko liczba operacji, ale przede wszystkim ich jakość. Pokazałem wiele nowych zastosowań urządzeń wszczepialnych, stworzyłem nowe wskazania do leczenia chirurgicznego wrodzonych lub nabytych wad słuchu, nową metodę chirurgiczną „6 kroków wg Skarżyńskiego”. Na określenie „światowy lider” składają się również nasze inicjatywy międzynarodowe. Od 2007 roku rozwija się prężnie pierwsza w świecie Krajowa Sieć Teleaudiologii, a od kilku lat pierwsza w świecie Międzynarodowa Sieć Teleaudiologii. Łączymy się z pacjentami w kraju, Europie, Azji i Afryce i Ameryce Pd., by przeprowadzać badania przesiewowe i diagnozować wady słuchu, ustawiać pracę wszczepionych urządzeń, nadzorować proces rehabilitacji. Przeprowadzaliśmy pokazowe operacje nie tylko w Kajetanach, lecz również w Azji, Europie i Ameryce Południowej.
Jak to się udało? Ciężką pracą, wykonywaną niezwykle systematycznie na wielu płaszczyznach – naukowej, klinicznej, dydaktycznej i organizacyjnej. Efekty są niewyobrażalne. Mamy prawo być z nich dumni.
Film „Dzieci gorszego Boga” pokazywał, jak brak słuchu izoluje i wyklucza. Czy obecnie zawsze jest możliwe, by osoba niesłysząca od urodzenia odzyskała słuch?
Brak rozwiniętego narządu słuchu ma ogromny wpływ na rozwój naszej inteligencji. Ucho odbiera dźwięki już od około 21. tygodnia życia płodowego. Wtedy to właśnie droga słuchowa jest największym stymulatorem mózgu płodu i ma decydujący wpływ na rozwój inteligencji i sieci neuronalnych w ośrodkowym układzie nerwowym. Brak prawidłowo rozwiniętego słuchu po urodzeniu można nadrabiać, rozwijając pozostałe zmysły, jednak zawsze będzie to przeszkoda w rozwoju i rozumieniu współczesnego świata. Wady słuchu, zarówno wrodzone jak nabyte, wykluczają i izolują.
Na szczęście mamy wspaniałe osiągnięcia nauki i medycyny. Możemy pomóc prawie każdemu. „Prawie”, ponieważ trzeba zgłosić się na badania diagnostyczne, szanować ciszę i dbać o słuch od najmłodszych lat. Pomocne są nowe technologie. Implanty ślimakowe można wszczepić do ucha wewnętrznego po wykryciu wady wrodzonej już w pierwszych miesiącach życia (w przypadku wad nabytych - w każdym okresie życia). Implanty ucha środkowego znakomicie wspomagają słyszenie w przypadku różnych jednostek chorobowych. Implanty wszczepiane do pnia mózgu pomogą w przypadkach niewykształconych lub uszkodzonych bezpowrotnie nerwów słuchowych.
Z nowych technologii może nie skorzystać osoba całkowicie głucha od urodzenia, która przez kilkadziesiąt lat nie stosowała żadnego wsparcia słuchowego i nie rozwinęła nawet podstaw języka mówionego. Taka osoba będzie miała pewne korzyści z operacji, ale nie tak spektakularne jak kilkumiesięczne dziecko, które urodziło się głuche - po roku korzystania z implantu jego rozwój trudno odróżnić od słyszących rówieśników.
Od 5 lat organizuje Pan Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Ślimakowe Rytmy”, podczas którego grają i śpiewają osoby urodzone z poważnym deficytem słuchu. Skąd pomysł, że te osoby mogą nie tylko nauczyć się mówić, ale też grać, śpiewać?
Już od 1993 roku obserwuję pacjentów, którzy muzykowali. Ogromne zainteresowanie zawsze wzbudza, gdy osoba głucha od urodzenia lub ogłuchła, zaczyna grać lub śpiewać. To pokazuje, jak doskonały może być słuch po wszczepieniu implantu. Dla rodziców, opiekunów i członków rodzin to ogromny impuls do pracy z własnym dzieckiem.
Dzieci implantowane mogą mieć nie tylko bardzo dobrze rozwinięty słuch, opanować język mówiony (lub nawet kilka), ale także rozwijać swoje zdolności artystyczne. Od 1994 roku przy różnych okazjach starałem się to pokazywać. Przed 6 laty postanowiłem zaprosić na festiwal muzyczny zdolnych ludzi w różnym wieku z całego świata. Tak narodziły się Ślimakowe Rytmy.
To niezwykłe, że profesor medycyny pisze też wiersze o swoich pacjentach i libretto musicalu. „Przerwana cisza” pokazuje nie tylko cud medycyny, czyli przywrócenie słuchu, ale też pasje, które mają osoby wyrwane ze świata ciszy. Niestety, także problemy…
W tym musicalu obok zawodowych aktorów występują też moi pacjenci. Akcja rozpoczyna się od historii dzieci, które urodziły się głuche lub z głębokim niedosłuchem. Ich dalsze losy życiowe to wzloty i trudności, jak w prawdziwym życiu. Nie jest to scenariusz abstrakcyjny. To prawdziwe życiorysy, które głęboko zapadły mi w pamięć, z którymi się utożsamiam jako naukowiec, lekarz, nauczyciel akademicki, organizator. „Przerwana cisza” pokazuje ich pasje życiowe i problemy, blaski i cienie, zachwyt i brak zrozumienia otoczenia. To też piękne kariery artystyczne, które mogą zachwycić nawet bardzo wybrednych krytyków. Musical, z doskonałą muzyką prof. Krzesimira Dębskiego i fantastyczną reżyserią Michała Znanieckiego, pokazuje jak szczęśliwy może być człowiek, któremu przywrócimy słuch.
„Przerwana cisza” to też poważne przedsięwzięcie dydaktyczne. Możliwości nauki i medycyny pozwalają pomóc prawie każdemu. Osoba, która urodziła się głucha, po wszczepieniu implantu ślimakowego otrzymuje słuch, który jest dla niej tak naturalny, jak nasz dla nas. Najbardziej cieszy mnie, gdy niesłyszący rodzice przyprowadzają do Instytutu nowonarodzone niesłyszące dzieci, by je operować. Wielu z nich pamiętam, jak przed ćwierć wiekiem sami bronili się przed przeprowadzeniem operacji. Dziś rozumieją, że ich słyszące dzieci po wszczepieniu implantu mogą znać ich język migowy i różne języki mówione, ale też mieć dobre możliwości powszechnej komunikacji.
Dziś coraz więcej mówi się o telemedycynie, którą Pan wykorzystuje od lat. W jaki sposób pomaga ona w diagnozowaniu i leczeniu wad słuchu?
Pierwsze telekonsultacje z wykorzystaniem Internetu przeprowadziłem w Polsce 20 lat temu. Następnie tworzyliśmy kolejne narzędzia do badań diagnostycznych wspólnie z prof. Andrzejem Czyżewskim i jego zespołem z Politechniki Gdańskiej. Za kolejne produkty telemedyczne „Słyszę”, „Widzę” i „Mówię” jako najlepsze innowacyjne wynalazki europejskie otrzymaliśmy liczne nagrody od kolejnych prezydencji w Radzie UE oraz kilkadziesiąt medali i innych wyróżnień na najważniejszych salonach wynalazczości i postępu technologicznego w świecie. Potem przyszedł czas realizacji pierwszej w świecie Krajowej Sieci Teleaudiologii, za którą otrzymaliśmy Nagrodę XXI wieku w Waszyngtonie w 2010 r. oraz Złoty Medal i Prix Galien w światowym konkursie w Monte Carlo w 2014 r. Dzięki naszym kolejnym programom telemedycznym i nowym urządzeniom udało się przebadać słuch całej polskiej populacji wiejskiej pierwszoklasistów (z pomocą KRUS). Badaliśmy słuch dzieci warszawskich, a od 2 lat badamy pierwszoklasistów na całym Mazowszu (wspólnie z samorządem marszałkowskim województwa).
Od 2011 r. nasze działania rozszerzyły się na kraje Europy południowej i wschodniej, Azji Środkowej, Afryki i Ameryki Południowej; koordynuje je mój syn prof. Piotr H. Skarżyński, wiceprezydent Światowego Towarzystwa Telemedycyny i ekspert WHO. Kolejne działania telemedyczne to Domowa Klinika Rehabilitacji. Chcemy, by większość zajęć rehabilitacyjnych można było prowadzić z dzieckiem w domu. Te usługi w zasadzie nie są finansowane obecnie przez NFZ, jednak technologicznie i organizacyjnie jesteśmy na nie gotowi.
W 2016 roku w Toronto międzynarodowe grono ekspertów uznało Pana za jednego z 4 naukowców, którzy mają największy wkład opracowanie wdrożeń służących rozwojowi współczesnych społeczeństw. A co dla Pana jest największym zawodowym osiągnięciem?
W sensie naukowym - pokazanie, że możliwe jest połączenie zachowanego sprawnego słuchu w zakresie niskich i średnich częstotliwości ze słuchem elektrycznym uzyskanym po wszczepieniu implantu ślimakowego. Słuch elektryczno-naturalny, pozwalający na swobodne rozumienie mowy, jest szansą dla dziesiątek milionów osób. W sensie klinicznym osiągnięciem jest ponad 200 tysięcy operacji poprawiających lub przywracających słuch. Jestem też dumny z unikalnych międzynarodowych warsztatów szkoleniowych i ponad tysiąca operacji pokazowych „na żywo” w Europie, Azji, Ameryce Pd. Główne osiągnięcie organizacyjne to wybudowania Światowego Centrum Słuchu: największego na świecie ośrodka tej specjalności. Moim marzeniem jest pokazać, jak leczenie zmienia jakość życia człowieka z wadą słuchu.
Prof. Henryk Skarżyński, otolaryngolog, audiolog i foniatra, twórca i dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu oraz Światowego Centrum Słuchu, w Kajetanach, konsultant krajowy w dziedzinie otorynolaryngologii
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.