O sprawie informuje serwis Politico, który ocenia, że "Węgry okazują się największą przeszkodą w próbie UE stworzenia długoterminowego funduszu w wysokości maksymalnie 20 miliardów euro, który miałby zasilać ukraińską armię".
Plan stworzenia funduszu po raz pierwszy pojawił się w porządku obrad w czwartek, kiedy ministrowie spraw zagranicznych spotkali się w Brukseli. Wskazano, że UE przeznaczy co najmniej 5 miliardów euro rocznie przez następne cztery lata, aby pomóc w pokryciu kosztów kupowania i przekazywania przez kraje UE broni dla Ukrainy oraz szkolenia ukraińskich sił zbrojnych.
"Nie zrobimy tego"
Podczas spotkania Węgry, które argumentowały, że Ukraina powinna prowadzić do zaprzestania walk, a nie podsycać konflikt powiedziały, że będą sprzeciwiać się powołaniu funduszu, dopóki Ukraina nie usunie kontrowersyjnego węgierskiego banku OTP (największy bank komercyjny działający na Węgrzech; po agresji z 24 lutego 2022 r., instytucja nie wycofała się z rynku rosyjskiego) ze swojej listy "sponsorów wojny". Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó zapowiedział, że do tego czasu jego kraj nie zezwoli, aby przekazywać więcej pieniędzy na fundusz, z którego Bruksela subsydiuje dostawy broni na Ukrainę. – Nie możemy negocjować nowego zobowiązania finansowego przed rozwiązaniem kwestii naszego banku – powiedział w czwartek Szijjártó.
Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, UE przeznaczyła około 4 miliardów euro na fundusz wojskowy. Urzędnicy chcą ustanowić bardziej spójne źródło pieniędzy, aby uniknąć konieczności ciągłego prowadzenia trudnych rozmów o uzupełnianiu budżetu. Nacisk na powołanie wieloletniego funduszu jest częścią szerszych wysiłków Zachodu, aby dać Ukrainie bardziej trwałe gwarancje bezpieczeństwa. Dyskusja na ten temat zdominowała niedawny szczyt NATO na Litwie.
Czytaj też:
Wicepremier Ukrainy uderza w Polskę i apeluje do UE. "To jest niedopuszczalne"