NATO: Pierwszy szczyt po Zeitenwende
  • Marek JurekAutor:Marek Jurek

NATO: Pierwszy szczyt po Zeitenwende

Dodano: 
Przywódcy G7 ogłaszają wspólną deklarację wsparcia dla Ukrainy
Przywódcy G7 ogłaszają wspólną deklarację wsparcia dla Ukrainy Źródło:PAP/EPA / TIM IRELAND
Szczyt NATO raz jeszcze pokazał, że w polityce międzynarodowej państwa mają priorytety, w ich współpracy istnieją mniejsze i większe pola solidarności, a niebezpieczeństw unikają nawet najśmielsi. Myśląc o kresie obecnej konfrontacji z Rosją, musimy proponować rozwiązania, które będą zmniejszać i oddalać od nas niebezpieczeństwo następnej rosyjskiej agresji.

Każdy szczyt NATO, będącego zarówno sojuszem wojskowym, chroniącym i angażującym bezpieczeństwo sprzymierzonych państw, jak i wielostronną organizacją międzynarodową, z zasady jest sprawdzianem poziomu solidarności. Tym bardziej w sytuacji najbardziej dramatycznej próby w historii, gdy gorąca wojna toczy się na granicach przymierza.

Z wileńskim szczytem wiązano wiele oczekiwań. Ukraińcy chcieli po prostu zaproszenia do przymierza atlantyckiego. Najbardziej popierające Ukrainę środkowoeuropejskie kraje NATO oczekiwały definitywnego odwołania Aktu Stanowiącego NATO-Rosja, zobowiązującego państwa zachodnie nie tylko do nierozmieszczania sił nuklearnych w naszym regionie, lecz także do nieprzysyłania tu znaczących sił wojskowych. Miałoby to iść w parze z większym zaangażowaniem zachodnioeuropejskich państw NATO w Europie Środkowej, czego stale domagają się od europejskich sojuszników Amerykanie, świadomi stale wiszącej nad nimi groźby konfrontacji z Chinami. Od Europejczyków chcieli więc potwierdzenia solidarności również na tym odległym froncie.

Amerykańskie przestrogi

Nastroje przed spotkaniem w Wilnie dobrze oddawał artykuł A. Wessa Mitchella, opublikowany w „Foreign Affairs”.

Cały artykuł dostępny jest w 29/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także