"Super Express", który zlecił wykonanie badania, informuje, że frekwencja w niedzielę wyniesie 56 proc.
Gazeta przypomina, że w poprzednich wyborach samorządowych w 2018 roku do urn poszło 54,9 proc. uprawionych do głosowania i był to najwyższy wynik w historii wyborów samorządowych.
W 2014 roku frekwencja wyniosła 47,4 proc. Niemal identyczny wynik był cztery lata wcześniej. Z kolei w 2006 roku do urn poszło 46 proc. Polaków, a w 2002 roku zaledwie 44,2 proc.
W najbliższy weekend będziemy wybierać przedstawicieli w radach dzielnic, gmin, miast i powiatów, a także członków sejmików wojewódzkich oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Sondaż: Wybory samorządowe bez emocji. Połowa Polaków nie zamierza głosować
Dziennik zwraca uwagę, że wybory samorządowe nie budzą tak dużych emocji jak wybory parlamentarne. 15 października ubiegłego roku Polacy masowo ruszyli do urn, pobijając frekwencyjny rekord – głosowało niemal trzy czwarte uprawnionych do tego osób.
Politolog dr Bartłomiej Machnik uważa, że nadchodzące wybory samorządowe będą zagadką i "sprawdzam" dla wszystkich. Jego zdaniem "Prawo i Sprawiedliwość dowie się, czy jest w stanie zrobić krok ku odbudowie".
Odnosząc się do prognozowanej w niedzielę frekwencji, ekspert ocenił, że "w części elektoratu koalicji rządzącej widać pewne niezadowolenie z obranego kierunku". – Mam na myśli rozliczanie kosztem reform. To mogło wpłynąć na pewną demobilizację – powiedział.
Sondaż został zrealizowany w dniach 3-4 kwietnia 2024 roku metodą CAWI na próbie 1043 dorosłych Polaków.
Czytaj też:
Nowy sondaż. Dobre wieści dla Prawa i Sprawiedliwości