Opisani przedwczoraj dwaj funkcjonariusze SB z warszawskiego Ratusza – ppor. Andrzej Szymaniak i ppor. Jarosław Michoń – swoje wyższe wykształcenie zawdzięczają Wyższej Szkole Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie (nie mylić ze wspomnianymi przeze mnie pracami dyplomowymi, które bronili w 1987 r.).
Obaj, niejako „rzutem na taśmę” uzyskali tytuł magistra już w 1990 r. Wrócili do legionowskiej kuźni SB-eckich kadr, by w nową rzeczywistość wejść z wyższym wykształceniem.
Ppor. Andrzej Szymaniak kontynuował swoje zainteresowania Konfederacją Polski Niepodległej, o której w 1987 r. przygotował „dyplomówkę”. Już w lutym 1990 r. na WSO im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie obronił – z wynikiem dobrym – pracę magisterską pt. „Działalność polityczna Konfederacji Polski Niepodległej w okresie II Kongresu” czyli w latach 1982-1986. Jego naukowym opiekunem był ppłk dr Andrzej Pepłoński – po 1989 r. wpływowy w nauce profesor i samozwańczy „znawca” tajnych służb II RP. Co ciekawe recenzentem „magisterki” Szymaniaka i członkiem komisji egzaminacyjnej był mjr dr Marek Zieliński z Sekretariatu Wydziału Prezydialnego Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych i doradca gen. Czesława Kiszczaka, który zostanie później oskarżony i skazany za szpiegostwo na rzecz ZSRS i Federacji Rosyjskiej.
100-stronicowa rozprawka ppor. Szymaniaka o KPN jest typowym prezentyzmem materiału źródłowego zebranego przez SB – dokumentów organizacyjnych, prasy i oświadczeń KPN oraz materiałów prokuratorsko-sądowych i operacyjnych SB (z archiwum Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych). Do pewnego stopnia Szymaniak opisywał więc efekty własnej i swoich towarzyszy pracy operacyjnej przeciwko KPN w Warszawie.
Wzorem propagandówek resortowych w rodzaju „opracowań” Mariana Reniaka, KPN jawił się więc jako radykalna i antykomunistyczna organizacja, powiązana i finansowana przez „ośrodki zachodnie” (z „Pomostem”, Północno-Amerykańskim Studium Spraw Polskich i „Kulturą” paryską na czele), organizująca strajki i protesty przeciwko komunistom, która pomimo aktu łaski władz PRL kontynuowała po 1984 r. „działalność antypaństwową”.
Bełkot ppor. Szymaniaka o KPN nie ma rzecz jasna większego znaczenia poznawczego, ale warto zwrócić uwagę na jeden wątek w tej pracy magisterskiej – na rozważania o nielegalności istnienia KPN już po 1989 r.! Szymaniak twierdzi, że o ile NSZZ „Solidarność” miała prawo się odrodzić o „okrągłym stole” i wyborach 4 czerwca 1989 r., to istnienie KPN jest „nie jest zgodne z przepisami prawa” bowiem nie przewidują one „reguły legalnej działalności partii politycznych jako organizacji reprezentujących interesy określonej klasy i dążących do sprawowania władzy samodzielnie bądź w systemie koalicyjnym”.
W 1990 r., kiedy już odradzało się życie publiczne w Polsce (istniał już wówczas nawet urząd ministra ds. współpracy z organizacjami politycznymi i stowarzyszeniami) ppor. Szymaniak z uporem maniaka twierdził, że „Konstytucja PRL stanowi”, że „przewodnią siłą polityczną społeczeństwa w budowie socjalizmu jest Polska Zjednoczona Partia Robotnicza i dalej, że sojusz i współpraca PZPR ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym w budowie socjalizmu (…) stanowią podstawę Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Patriotycznego”! I dalej: „Konstytucja stanowi rejestr partii politycznych, a organem rejestrującym jest Sejm PRL” i „z tego względu twierdzenia, że KPN jest partią polityczną są niezgodne z obecnym stanem prawnym”. Nasz „obrońca konstytucji” twierdzi w związku z tym, że represjonowanie przywódców KPN takich jak Leszek Moczulski, Krzysztof Król, Adam Słomka czy Dariusz Wójcik miało swoje prawne podstawy bo wiązało się z „prowadzeniem konkretnej sprzecznej z obowiązującym prawem działalności w ramach KPN”.
Z kolei drugi z bliskich współpracowników ppor. Ewy Gawor - ppor. Jarosław Michoń pod kierunkiem płk. dr. Mariana Niedziałka przygotował w 1990 r. pracę magisterską o „Wartościach we wzorze działań profesjonalnych funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa”. Jest to rodzaj resortowej rozprawy socjologicznej o mentalności funkcjonariuszy MO i SB oraz sposobach postrzegania przez nich represyjnych i operacyjnych funkcji milicji i bezpieki.
Ppor. Michoń korzystał z resortowych ankiet i opracowań z lat 1976, 1985 i 1989, by opisać najbardziej preferowane formy działalności MO i SB: prelekcje i pogadanki ze społeczeństwem, patrolowanie, rozpracowanie operacyjne, współpracę z agenturą, pracę dochodzeniowo-śledczą, rozmowy profilaktyczne, pouczenia, inwigilację, przekazywanie instytucjom państwowym informacji o zagrożeniach. Z przywołanych przez Michonia badań miało przede wszystkim wynikać, że w obliczu przełomu roku 1989 większość funkcjonariuszy MO i SB uznało rozpracowanie operacyjne za najważniejszą formę prowadzonej działalności, w każdym razie za ważniejszą niż pracę dochodzeniowo-śledczą czy spotkania ze społeczeństwem.
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” ppor. Ewa Gawor powiedziała, że „nie ma sobie nic do zarzucenia” a wokół siebie stara się „gromadzić pasjonatów”. Z tą ostatnią opinią wypada się mi zgodzić – niewątpliwie funkcjonariusze komunistycznej bezpieki w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy to „pasjonaci” o czym świadczą ich prace dyplomowe i magisterskie obronione w Wyższej Szkole Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie.
Czytaj też:
"Z generałami WRON i bezpieki robiła nawet". Cenckiewicz publikuje kolejny dokument nt. Gawor
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.