Podnosząca się z trudem po pandemii branża turystyczna otrzymała za sprawą wojny na Ukrainie kolejny cios. Mimo że Polskę dzieli od frontu w przybliżeniu ok. 1000 km, w oczach zagranicznych turystów podróż do naszego kraju uchodzi za niebezpieczną.
O tym, że jako sąsiad ogarniętej konfliktem Ukrainy jesteśmy uważani za terytorium budzące pewne obawy, mogliśmy się przekonać chociażby przy okazji rozgrywania finałowego spotkania barażowego eliminacji do mistrzostw świata w piłce nożnej ze Szwecją. W szwedzkich mediach trwała wówczas debata nad tym, czy naprawdę bezpieczne jest rozgrywanie spotkania w Chorzowie. Z naszej polskiej perspektywy wątpliwości te wydawały się absurdalne, choć niestety prawdą jest to, że własne obawy w kwestii wyboru miejsca odpoczynku – nie do końca usprawiedliwione geograficznie – mają również sami Polacy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.