Bestia ze Wschodu
  • Agnieszka NiewińskaAutor:Agnieszka Niewińska

Bestia ze Wschodu

Dodano: 
Zima Stulecia na Wierzbnie w Warszawie, 30 stycznia 1979 r.
Zima Stulecia na Wierzbnie w Warszawie, 30 stycznia 1979 r.Źródło:Wikimedia Commons / Fot. Grażyna Rutowska
O 30-stopniowym mrozie mało kto marzy, ale wielu dotkliwie odczuwa brak prawdziwej zimy. Z tej tęsknoty jedni już ciągali sanki po trawie, inni bałwany lepili ze sztucznego śniegu z sody. Pierwsze większe opady wywołały euforię

Pogłoski o jej nadejściu zaczęły krążyć z początkiem roku. Miała dać się poznać po siarczystych mrozach, potężnych zaspach, a nawet zamieciach śnieżnych. Rozprawiano o niej – ze względu na pandemię – raczej na internetowych portalach, czatach i podczas rozmów telefonicznych, a nie – jak drzewiej bywało – w komunikacji miejskiej czy podczas sąsiedzkich dyskusji przez płot. Bestia ze Wschodu – bo o nią chodzi – to wyż syberyjski, który niesie ze sobą falę zimnego powietrza.

Cały artykuł opublikowany jest w 3/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także