W związku z trwającym na Uniwersytecie Warszawskim protestem w obronie Palestyny rektor uczelni profesor Alojzy Nowak postanowił wezwać na miejsce policję. O powodach takiego ruchu poinformował w liście, skierowanym mi.in. do pracowników UW.
Protest na UW. Rektor tłumaczy decyzję o wezwaniu policji
Jak podkreślił w swoim liście prof. Nowak, był zmuszony podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w swojej pracy zawodowej na Uniwersytecie Warszawskim. "Było nią wezwanie na teren uczelni funkcjonariuszy Policji, do których zwróciliśmy się o pomoc w przywróceniu na terenie Kampusu Głównego porządku i bezpieczeństwa zakłóconego przez osoby protestujące" – napisał.
Rektor wyjaśnił, że zdecydował się na taki krok po dokładnej analizie zaistniałej w ostatnich dniach sytuacji, po wielu rozmowach i, co najważniejsze, – zaznaczył – wsłuchując się w głos członków społeczności akademickiej, których agresja protestujących dotknęła bezpośrednio.
"Czym innym jest prawo do protestowania, a czym innym szachowania naruszające prawa"
"Wielokrotnie podkreślałem, że otwartość, tolerancja, szacunek wobec drugiego człowieka i prawa – to fundamenty, na których opiera się Uniwersytet Warszawski. Ich istotnym elementem jest zrozumienie i poszanowanie prawa do wyrażania zróżnicowanych poglądów, wyrażania swojego sprzeciwu czy też protestu. Na straży tych praw będę stał zawsze" – zapewnił Alojzy Nowak, po czym dodał, że czym innym jest jednak prawo do protestowania, a czym innym są zachowania naruszające prawa i wolności drugiego człowieka, ingerujące w jego nietykalność cielesną, niszczące mienie, pozbawiające innych możliwości swobodnego przemieszczania się czy opuszczenia budynku.
Według rektora UW, "osoby reprezentujące społeczność akademicką nie mogą być zakładnikami kilkudziesięciu agresywnie protestujących osób".
"Niespotykany" charakter protestu
"Protest, który miał miejsce w ostatnich dwóch dniach, przybrał charakter niespotykany dotychczas na naszej Uczelni, wywołując sprzeciw, obawę i konsternację. Za niedopuszczalne uznaję sytuacje, kiedy protestujący uniemożliwiają opuszczenie kampusu kobiecie w ciąży czy pracownikowi, który ma przyjąć kolejną dawkę chemioterapii, pracownicy, która ma podać choremu dziecku lek o określonej porze, pracownikom, których dzieci czekają na nich w przedszkolach i żłobkach. Sprzeciw – chyba nas wszystkich – budzi także zablokowanie przez protestujących możliwości dostania się na zajęcia studentom z niepełnosprawnościami" – wymienił prof. Nowak.
Jak podkreślił, naruszeń prawa było o wiele więcej. Wspomniał tu o ataku na pracowników straży uniwersyteckiej, zniszczeniu mienia, zakłócanie zajęć dydaktycznych, zatrzymywanie pojazdów pracowników opuszczających teren uczelni, zastawiając im drogę i uniemożliwiając im dalszą jazdę.
"Takie zachowania nie mogą być usprawiedliwiane jakimkolwiek motywem działania protestujących" – stwierdził.
Kończąc, prof. Alojzy Nowak oświadczył, że jako rektor uczelni czuje się odpowiedzialny za zapewnienie studentom warunków do spokojnej nauki, a pracownikom do bezpiecznej pracy. "W poczuciu tejże odpowiedzialności, zdając sobie sprawę z ograniczonych uprawnień administracji czy nawet straży uniwersyteckiej w zakresie przeciwdziałania takim naruszeniom, zdecydowałem się na wezwanie na teren uczelni funkcjonariuszy Policji" – napisał. Jak zauważył, już sama ich obecność i uświadomienie skutków prawnych opisanych naruszeń doprowadziły do przywrócenia stanu zgodnego z prawem.
"Kierując się względami naszego wspólnego bezpieczeństwa, została także podjęta decyzja o czasowym zamknięciu bram UW (te będą otwierane pojazdom uprawnionym i po sprawdzeniu tożsamości osób wchodzących na teren uczelni i ich uprawnień do przebywania tam). Proszę Państwa o zrozumienie tej sytuacji. Myślę jednak, że w obliczu zaistniałych zagrożeń, które nas dotknęły ostatnio podjęte decyzje zyskają Państwa pełne zrozumienie" – zakończył rektor Uniwersytetu Warszawskiego.
Protest studentów w obronie Palestyny. "Izrael morduje, a UW współpracuje"
Protest studentów Uniwersytetu Warszawskiego w obronie Palestyny trwa od 24 maja. Protestujący domagają się m.in. jednoznacznego potępienia działań Izraela w Strefie Gazy oraz zerwania współpracy z firmami i z uniwersytetami izraelskimi.
Strajk do tej pory odbywał się w parku Autonomia przy ul. Nowy Świat 69 w Warszawie. We wtorek protest się zaostrzył. Demonstranci przenieśli się na Kampus Główny UW na Krakowskim Przedmieściu. Studenci skandowali m.in.: "rektor nasyła policję na studentów" oraz "Izrael morduje, a UW współpracuje", mieli także ze sobą hasła wypisane na kartonach oraz flagi Palestyny.
Czytaj też:
Protest studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Rektor wezwał policjęCzytaj też:
Kolejne państwo UE uznało niepodległość PalestynyCzytaj też:
18 milionom ludzi grozi klęska głodu. ONZ ostrzega przed "koszmarnym scenariuszem"