"Gazeta Polska upodabnia się do Gazety Wyborczej". Głos Polaków z Wileńszczyzny ws. ataków na AWPL-ZChR

"Gazeta Polska upodabnia się do Gazety Wyborczej". Głos Polaków z Wileńszczyzny ws. ataków na AWPL-ZChR

Dodano: 
Katarzyna Gójska-Hejke
Katarzyna Gójska-Hejke
Artykuły w prawicowej Gazecie Polskiej zaczęły upodabniać się do artykułów liberalnej Gazety Wyborczej. Jest to żenujące, ponieważ są to działania antypolskie i antychrześcijańskie - oceniła Reneta Cytacka, radna Wilna z ramienia AWPL-ZChR, przewodnicząca Forum Rodziców Szkół Polskich w rejonie solecznickim.

Głos Cytackiej ma związek z artykułem Katarzyny Gójskiej, który ukazał się na portalu Niezalezna.pl pod znamiennym tytułem "Nie możemy finansować sojuszników Putina". Kto miałby zdaniem dziennikarki być tym sojusznikiem Putina"? "Głęboka współpraca głównej politycznej siły polskiej na Litwie z proputinowską i antynatowską partią nie jest korzystna dla interesów RP, bezpieczeństwa w regionie i przyszłości polskiej mniejszości w RL" – przekonuje w swoim tekście Gójska. Dziennikarka atakuje w swoim tekście Waldemara Tomaszewskiego z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie i przekonuje że należy wprowadzić zasadę "zero złotych dla tych polskich organizacji, które są w sojuszu z rosyjskimi siłami atakującymi obecność wojsk NATO i baz amerykańskich w Polsce czy w innych krajach naszego regionu". "Pieniądze polskich podatników nie mogą płynąć do kasy tych, którzy współdziałają ze środowiskami występującymi wprost przeciwko budowaniu bezpieczeństwa naszego kraju" – dodawała.

"Zabrała się za pisanie, nie mając podstawowego pojęcia o problemie"

Na portalu l24.lt pojawiła się odpowiedź na artykuł Gójskiej. Renata Cytacja z AWPL-ZChR przyznaje w niej, że zgadza się z tytułem wybranym przez Katarzynę Gójską, jednak po lekturze samego tekstu dochodzi do wniosku że nie ma on nic wspólnego z treścią. "Zagłębiając się w tekst, zrozumiałam, że redaktor zabrała się za pisanie, nie mając podstawowego pojęcia o problemie, który opisuje, a wiedzę czerpała raczej z propagandowych materiałów litewskich władz. Odnoszę wrażanie, jakby pani redaktor była opłacona przez służby państwa litewskiego" – pisze radna Wilna, która podkreśla że narracja Gójskiej tożsama jest z narracją litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa, który twierdził przed rokiem m. in., iż polskie szkoły stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa litewskiego.

Cytacka zadaje pytanie, co właściwie władze Polski zrobiły, aby pomóc Polakom z Wileńszczyzny w ich walce o należne im prawa przysługujące mniejszościom narodowym. "Może pani redaktor, tak świetnie zorientowana w temacie, zna odpowiedź? Może potrafi przytoczyć jakieś przykłady, bo ja realnie nie widzę żadnych działań. Oprócz, aby być sprawiedliwym, wywalczenia przez Jarosława Kaczyńskiego otwarcia w Wilnie filii Uniwersytetu w Białymstoku, ale to raczej z dziedziny oświaty, także ogromnie ważnej, ale nie praw mniejszości. Chyba, że pani redaktor uważa za pomoc prawie 30 lat gadania do ściany, ale to nie przyniosło i nie przyniesie żadnego efektu" – pisze radna.

"Gazeta Polska" jak "Gazeta Wyborcza"?

W artykule na l24.lt znalazła się także odpowiedź na za rzuty dotyczące koalicji z "proputinowską partią". "Kolejne pytanie, które rodzi ten nadzwyczaj „rzetelny” artykuł, jest takie: dlaczego społeczność polska zmuszona była szukać koalicjanta? Gdyby autorka choćby odrobinę zainteresowała się tematem, o którym pisze, to by wiedziała, że Polacy próbowali startować w wyborach do Sejmu RL sami, ale zawsze brakowało kilku dziesiątych procenta do przekroczenia 5-procentowego progu wyborczego, co dawało miejsca w Sejmie. Kto ustalił próg w wyborach do parlamentu na poziomie 5% dla mniejszości narodowych, zmuszając litewskich Polaków do szukania koalicjanta? Kto nie chce wprowadzać na Litwie praw i standardów europejskich, dotyczących mniejszości narodowych, przez co właśnie podburza waśnie narodowościowe, które skrzętnie wykorzystuje Kreml? Są to pytania, na które każdy zna odpowiedź. Jedno jest pewne, nie ma w tym ani krzty winy litewskich Polaków, jak i tych z Korony" – pisze Cytacka.

Artykuł kończy mocne podsumowanie działań mediów Tomasza Sakiewicza. "Trudno się nie domyślić, z czyjej inspiracji powstał ten paszkwil na temat Polaków na Litwie. Wystarczy połączyć ze sobą miejsce pracy autorki, którym jest Gazeta niby-Polska, „liberalny” Klub GP w Wilnie i frustrację po zdobyciu przez nich zaledwie 200 głosów w ostatnich wyborach, podczas gdy Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin uzyskała ich 70 000" – wskazuje Cytacka i kończy stwierdzeniem, że artykuły w prawicowej Gazecie Polskiej zaczęły upodabniać się do artykułów liberalnej Gazety Wyborczej. "Jest to żenujące, ponieważ są to działania antypolskie i antychrześcijańskie" – kwituje.

Źródło: Niezalezna.pl / l24.lt
Czytaj także