Jak podaje gazeta, 10,3 proc. respondentów uznaje, że żyje im się "zdecydowanie lepiej" niż pod rządami PiS, a 15,1 proc. twierdzi, że żyje się im "raczej" lepiej.
Najwięcej – bo aż 43,8 proc. wskazuje, że żyje im się tak samo jak pod rządami PiS.
15,2 proc. badanych twierdzi, że żyje im się "raczej" gorzej niż gdy władzę sprawowała partia Jarosława Kaczyńskiego, a 11,7 proc. uznaje, że żyje im się "zdecydowanie" gorzej. 3,8 proc. ankietowanych nie ma zdania w tej kwestii.
Z sondażu wynika, że wyborcy w dwóch obozach – PiS i koalicji – radykalnie różnią się w podejściu do tego, jak żyje im się rok po wyborach. Jak się okazuje, blisko 65 proc. wyborców obozu rządzącego (łącznie KO, Trzecia Droga, Lewica) uznaje, że ich życie jest lepsze pod jej rządami. I przeciwnie: aż 63 proc. wyborców opozycji (łącznie PiS i Konfederacji) uznaje, że żyje się im gorzej niż pod rządami PiS.
Sondaż w rok po wyborach. "Sygnał ostrzegawczy dla rządu Tuska"
– W przededniu kampanii prezydenckiej ten wynik można interpretować jako sygnał ostrzegawczy dla rządu Donalda Tuska, gdyż im dalej od zmiany władzy tym liczba narzekających na swój standard życia po wyborach 15 października może rosnąć – mówi w rozmowie z "Rz" dr Bartosz Rydliński, politolog z UKSW i Centrum im. Daszyńskiego.
Niewymieniony z nazwiska rozmówca gazety z Nowogrodzkiej postrzega wynik sondażu jako szansę dla PiS, jeśli chodzi o kolejny rok kadencji. – Blisko 40 proc. wyborców koalicji nie widzi poprawy swojej sytuacji. Przewagę mają wyborcy, którzy albo nie czują żadnych zmian albo czują, że jest im gorzej. To dla Donalda Tuska i jego rządu wręcz katastrofa – ocenia.
Sondaż przeprowadził IBRiS w dniach 11-12 października na próbie 1071 respondentów.