Jak czytamy na stronie Fundacji SMS z Nieba (na Facebooku której pojawiły się zdjęcia z akcji palenia książek), organizacja to inicjatywa ewangelizacyjna, która funkcjonuje od 1 listopada 2006 r., kiedy to przez pierwszą z koordynatorek projektu – Joannę Mrozik z Białej Podlaskiej, na telefony komórkowe zostały wysłane pierwsze smsy ze Słowem Bożym oraz z myślą świętego. Inicjatorem i pomysłodawcą tego dzieła jest ks. Rafał Jarosiewicz, znany z oryginalnych pomysłów (np. Mobilny konfesjonał, Biblioteka dla zmarłych, Ewangelia na dachach).
”Jesteśmy posłuszni Słowu”
Ks. Rafał Jarosiewicz od tego weekendu jest też znany... z akcji palenia książek. Duchowny wraz z ministrantami akcją palenia "nieodpowiednich" według niego lektur, pochwalił się w mediach społecznościowych.
”Jesteśmy posłuszni Słowu” – napisano przy zdjęciach z akcji, cytując we wpisie Biblię oraz Katechizm Kościoła Katolickiego. „Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz pożądał srebra ani złota, jakie jest na nich, i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie uwikłało, gdyż Pan, Bóg twój, się tym brzydzi. (Pwt 7, 25)” – cytują m.in. autorzy wpisu.
Wśród spalonych w ognisku książek znalazły się opowieści o młodym czarodzieju Harrym Potterze brytyjskiej autorki J.K. Rowling i saga "Zmierzch" amerykańskiej pisarki Stephenie Meyer. Do ognia trafiła też m.in. afrykańska maska.
Sprawa została ostro skomentowała w mediach społecznościowych, także przez przedstawicieli Kościoła. „Kościół mnie nauczył, że jedyne ognisko na placu przed kościołem to to, od którego zapala się paschał – symbol Zmartwychwstałego, który jest większy od wszelkiego zła” – napisał na Facebooku jezuita ojciec Grzegorz Kramer.
"Żeby w 2019 jakiś ksiądz chciał palić publicznie książki o Harrym Potterze? Rację miał ks. Tischner, że więcej osób straciło wiarę przez swojego proboszcza, a nie przez Marksa. Wielkość Kościoła polega na odwadze, również w konfrontowaniu się z kulturą, a nie na ucieczce" – komentuje sprawę dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski.
twitterCzytaj też:
Polski ksiądz zaatakowany po mszy. Na pomoc ruszyły staruszki