Waszczykowski był w sobotę gościem RMF FM, gdzie komentował politykę Węgier wobec Ukrainy i Rosji oraz piątkową wizytę delegacji Unii Europejskiej w Kijowie.
W związku ze sprzeciwem dla embarga na rosyjski gaz oraz brakiem zgody na tranzyt dostaw broni dla Ukrainy przez terytorium Węgier premier tego kraju znalazł się w ogniu krytyki. Tymczasem, jak przekonuje Waszczykowski, to nie Viktor Orban powinien stanąć pod medialnym pręgierzem w związku ze wspieraniem reżimu Władimira Putina.
– Ja już jestem zmęczony tym, że na Orbanie cały świat wisi. Tylko przypomnę, że to nie Orban wyposażył Putina w olbrzymie ilości pieniędzy, to nie Orban zbudował gazociąg pierwszy i drugi (...). Problem polega na tym, że toczy się wojna ideologiczna w Europie. Orban jest konserwatywnym politykiem. Dla większości lewicowo-liberalnej jest chłopcem do bicia – powiedział na antenie rozgłośni.
Polityk dodał także, że "sojusznikami Putina, którzy przez lata zbudowali jego potęgę byli pani Merkel, Berlusconi i wszyscy prezydenci Francji".
Wizyta w Kijowie
Podczas piątkowej wizyty w Kijowie przewodnicząca Komisji Europejskiej wręczyła prezydentowi Zełenskiemu dokumenty potrzebne do nadania Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE.
Wraz z Ursulą von der Leyen na Ukrainę przyjechali szef unijnej dyplomacji, Josep Borrell oraz premier Słowacji Eduard Heger. Najpierw delegacja udała się na miejsce masakry w Buczy, gdzie Rosjanie zamordowali prawie 400 ukraińskich cywilów.
Jak jednak ocenił Waszczykowski, wizyta w Kijowie to wciąż tylko "symboliczny gest".
– To jest symboliczny gest i chyba w dalszym ciągu on nie zapadł. Z tego co rozumiem, pani von der Leyen zapowiedziała, że w ciągu trzech miesięcy dokona tej analizy i ten status kandydacki zostanie przyznany. Chciałem powiedzieć, że nie budzi to we mnie optymizmu, że dopiero w 44. dniu od agresji pani von der Leyen decyduje się odwiedzić Kijów i w 44. dniu zapowiada uruchomienie procedury przyznania statusu kandydackiego – powiedział europoseł PiS.
Czytaj też:
Waszczykowski: Sankcje przyniosą efekt za dwa, trzy lataCzytaj też:
"Dziś wydaje się to marzeniem". Waszczykowski o interesie Polski w kwestii Ukrainy