"Z naszego punktu widzenia Tusk nie jest najgorszym szefem, szczególnie biorąc pod uwagę jego opowieści chociażby o tym, że zakażemy rozwodów. Widocznie zakłada, że jego elektorat jest na takim samym poziomie rozgarnięcia, co on sam i uważa, że można mówić najbardziej absurdalne rzeczy" – powiedział szef partii rządzącej w rozmowie z "Polska Times".
Zdaniem Kaczyńskiego, ten "brak rozgarnięcia" Tuska nie jest powodem, dla którego liderzy mniejszych partii nie chcą stworzyć z nim wspólnej listy na kolejne wybory: "Nie sądzę, aby to był powód braku tej koalicji. Inni zachowują się podobnie; wystarczy posłuchać szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który komentując wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego na temat osiągnięć rządu stwierdził, że szef rady ministrów jest patologicznym kłamcą. Nie ma to nic wspólnego z faktycznymi dokonaniami rządu, a nadmiernie emocjonalna reakcja szefa PSL moim zdaniem wynikała z tego, że przypomniano jego rolę w podwyższeniu wieku emerytalnego w czasie rządów PO-PSL".
Kaczyński o inflacji
Pytany, czy ze względu na rekordową inflację, nie czas dziś na duże inwestycje, Jarosław Kaczyński odparł: "Słyszałem także, że inflacja jest naszą winą, tymczasem trzeba jasno powiedzieć, że żaden rząd nie byłby w stanie uniknąć inflacji w takiej sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się światowa gospodarka i finanse. Inflacja nie jest wynikiem działań rządu i Narodowego Banku Polskiego lecz Rosji, która wywołała wojnę".
Prezes PiS wskazuje, że rząd nie pozostaje bezradny. "Podejmujemy konkretne kroki zaradcze, ponieważ nie możemy dopuścić do takiej sytuacji, by mieć wysoką inflację, recesję i bezrobocie. A tak prawdopodobnie mogłoby być, gdybyśmy podejmowali działania, o których mówi opozycja" – powiedział w rozmowie z "Polska Times".
Czytaj też:
Najnowszy sondaż poparcia dla partii politycznych. Oto wyniki