Były przywódca Partii Pracy powiedział, że zachodni politycy powinni zamiast tego wymusić porozumienie pokojowe między Ukrainą i Rosją, zwracając się o mediację do Unii Afrykańskiej i Ligi Arabskiej, w tym Syrii. Szokujące słowa padły z ust Corbyna w wywiadzie dla syryjskiego kanału telewizyjnego popierającego Baszszara al-Asada, prezydenta Syrii.
Corbyn szokuje
W trakcie rozmowy polityk ubolewał także nad faktem, że „Ukraińcy umierają… a rosyjscy żołnierze giną". Corbyn potępił również NATO za rzekomą ekspansję w kierunku granic Rosji, oskarżając Sojusz za "wzrost napięcia" w Europie Wschodniej.
– Rozczarowuje mnie to, że prawie żaden z przywódców na świecie nie używa słowa „pokój”, za to zawsze używa słów: więcej wojny oraz bardziej wojowniczej retoryki – stwierdził brytyjski polityk.
– Ukraińcy umierają, a tysiące uchodźców poszło na wygnanie. I giną rosyjscy żołnierze, giną poborowi młodzi rosyjscy żołnierze. Dlatego trzeba wkładać więcej, dużo więcej wysiłku w pokój – dodał.
Corbyn powiedział, że „nie popiera” rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale potem powtórzył propagandowe twierdzenia Kremla stwierdzając, że dozbrajanie Ukrainy przez Zachód „przedłuży” wojnę.
Rosyjski gaz
W dalszej części rozmowy były lider Partii Pracy pochwalił szefa ONZ Antonio Guterresa za podróż do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem, podkreślając, że ta ponadnarodowa organizacja powinna przewodzić negocjacjom pokojowym.
Jeśli ONZ nie może pomóc, zasugerował Corbyn, to Unia Afrykańska lub Liga Arabska – w tym Syria – powinny prowadzić mediacje, ponieważ „nie mają bezpośredniego interesu ekonomicznego w taki czy inny sposób”.
W rzeczywistości Rosja ma umowy o handlu bronią z dziesiątkami krajów afrykańskich, z których importuje również surowce naturalne. Moskwa ma także oddziały i paramilitarne bojówki stacjonujące na całym Bliskim Wschodzie.
Zakończenie wojny pozwoliłoby również na ponowny import rosyjskiego gazu do Europy, dodał Corbyn, sugerując, że Niemcy „nie mogą przetrwać” bez niego.
Czytaj też:
Skandal w Wielkiej Brytanii. Partia Pracy sabotowała własnego lidera