Budowa Nord Stream 2 zakończyła się we wrześniu 2021 r., ale niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci wstrzymała wydanie ostatecznego pozwolenia na uruchomienie gazociągu z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. NS2 miał transportować gaz z Rosji do Niemiec z pominięciem Ukrainy.
Aż do momentu agresji Rosji na Ukrainę, najważniejsi politycy niemieccy, z kanclerzem Olafem Scholzem na czele, twierdzi, że NS2 to projekt czysto biznesowy.
To nie koniec Nord Stream 2?
Tymczasem poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Marek Sawicki jest przekonany, że Nord Stream 2 to zbyt ważny i kosztowny projekt, aby mógł zostać zamknięty. Jego zdaniem, przyszłość gazociągu rozstrzygnie się na polu bitwy na Ukrainie.
– Widać wyraźnie, że coś się dzieje wokół tego rurociągu. Być może rzeczywiście zostanie on ostatecznie zamknięty. Choć powiem szczerze, że do końca nie wierzę w zamknięcie tego projektu. Bo wszystko zależy od tego, w jakim trybie i w jaki sposób zakończy się wojna na Ukrainie – stwierdził na antenie Polskiego Radia 24.
Zdaniem posła ludowców, jeśli Rosja uzna swoją porażkę na Ukrainie, to Europa Zachodnia na czele z Niemcami i Francją nie "będzie twarda w sprawach gospodarczych". Jeśli jednak Rosja odwróci losy wojny, to "ta rura będzie swego rodzaju zabytkiem".
NS2 zagrożeniem dla Bałtyku
Sawicki wskazywał także na wpływ gazociągu na ekosystem Morza Bałtyckiego. Jak wskazał, nie jest ono bardzo ważne z punktu widzenia gospodarczego.
– Bałtyk jest morzem bardzo zanieczyszczonym i zaniedbanym. Dziś są potrzebne grube miliardy euro na zajęcie się tym problemem. Bo wcześniej czy później on po prostu wybuchnie – stwierdził Sawicki.
– Musimy o ten akwen zadbać. Kiedy powstawały Nord Stream 1 i 2, to ekolodzy zwracali uwagę, że jest to duże zagrożenie dla środowiska – dodał.
Czytaj też:
Przekop Mierzei Wiślanej. Poseł PSL: Wszystkie rządy bały się ekologówCzytaj też:
Poseł opozycji: W PiS-ie doskonale wiedzą, że wyraźnie przegrają wybory