W czwartek premier Mateusz Morawiecki spotkał się z premierem Czech Petrem Fialą. Po zakończeniu rozmów obaj politycy wzięli udział w konferencji prasowej, na której poruszono m.in. kwestię zakazu importu ukraińskiego zboża.
"Nie" dla zboża z Ukrainy
Przypomnijmy, że unijne embargo będzie obowiązywało jedynie do 15 września. W środę Morawiecki, po spotkaniu z ministrami rolnictwa z Bułgarii, Rumunii, Słowacji oraz Węgier zapowiedział, że Polska nie otworzy swojego rynku dla ukraińskich płodów rolnych, nawet wówczas, gdy Unia Europejska zniesie zakaz importu dla tych produktów. Podczas czwartkowej konferencji z Fialą, Morawiecki powtórzył te zapewnienia.
– Istnieją odpowiednie ścieżki prawne, które umożliwią nam przedłużenie tego zakazu wwozu, jeżeli nie będzie odpowiednich regulacji europejskich. My od razu bezpośrednio to sygnalizujemy. Nasza postawa tutaj musi twarda, ponieważ widzieliśmy destabilizację rynku rolnego w Polsce na skutek niekontrolowanego wwozu produktów zbożowych z Ukrainy – powiedział szef polskiego rządu.
– Ja już mówię dzisiaj, że Polska będzie bardzo twardo egzekwowała swoje interesy tutaj i nie zgodzimy się na przywóz zboża. Jeżeli nie będzie odpowiednich regulacji europejskich, to zastosujemy odpowiednie regulacje, które też nam przysługują w oparciu o klauzulę bezpieczeństwa po stronie polskiej – dodał Morawiecki.
Szmyhal komentuje
Do środowej zapowiedzi o dalszym embargu na ukraińskie zboże odniósł się premier Ukrainy. Denis Szmyhal określił deklarację Morawieckiego jako "nieprzyjazne i populistyczne posunięcie".
"To nieprzyjazne i populistyczne posunięcie, które poważnie wpłynie na globalne bezpieczeństwo żywnościowe i gospodarkę Ukrainy" – napisał na Twitterze szef ukraińskiego rządu.
Czytaj też:
Premier: Nikt nie pojmuje lepiej pojęcia solidarności, jak Polacy i CzesiCzytaj też:
"Można się w głowę tylko stuknąć". Morawiecki: Nie słuchajcie tych bzdur