TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Dlaczego Adam Mickiewicz nie wziął udziału w powstaniu listopadowym?
PIOTR ŁOPUSZAŃSKI: W czasie tego zrywu narodowego zachowywał się tak, jakby wcale nie chciał dotrzeć z Rzymu – gdzie przebywał – do Królestwa Kongresowego. I chociaż nie miał obowiązku walczyć z bronią w ręku, to sprawiał wrażenie, że tego unikał. W biografiach poety pisano o rzekomych przeszkodach, które uniemożliwiały mu dotarcie do Polski. Tymczasem jego przyjaciel, Stefan Garczyński, przybył z Rzymu do Kongresówki i uczestniczył w powstaniu. Mickiewicz pojechał… do Paryża, a w 1831 r. dojechał do Wielkopolski, gdzie wolał romansować po dworach. Po upadku rebelii zrozumiał, że postąpił niewłaściwie, i myślał nawet o samobójstwie.
Na co właściwie umarł?
Nie wiemy. Pisano o cholerze. Być może była to inna choroba. Tadeusz Żeleński („Boy”) napisał, że Mickiewicz zmarł otruty. Oskarżył przy tym gen. Zamoyskiego o dokonanie tej zbrodni. Powodem miało być utworzenie oddziałów żydowskich mających walczyć ramię w ramię z Polakami przeciwko Rosji. Argumentacja „Boya” jest absurdalna. We wszystkich powstaniach Żydzi polscy walczyli razem z Polakami i nie było to problemem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.