"Musimy stawić czoła prawdzie i powiedzieć, że Ukraina nie ma wystarczających sił, aby militarnie odwrócić sytuację i nie jest zdolna do kontrofensywy" – stwierdził słowacki premier Robert Fico w wywiadzie dla "Pravdy". Jak powiedział, "możemy wrzucić całą broń świata, wszystkie pieniądze, ale Federacja Rosyjska nigdy nie zostanie pokonana militarnie. Przyjdzie przełom 2023 i 2024 r. i zobaczycie, że Federacja Rosyjska zacznie dyktować warunki rozwiązania tego konfliktu"
Komentując sankcje nakładane na Rosję, premier Fico zauważył, że państwo rosyjskie stoi w obliczu sankcji, które "oczywiście są nieprzyjemne dla jego obywateli", ale jego zdaniem nie należy myśleć, że "Rosjanin będzie walił głową w mur, jeśli nie może kupić amerykańskiego telefonu". "W końcu kupi chiński i problem zostanie rozwiązany" – stwierdził polityk.
Premier Słowacji: Musimy przygotować się na normalizację stosunków z Rosją
W listopadzie szef słowackiego rządu powiedział, że jego kraj powinien przygotować się na normalizację stosunków z Rosją po zakończeniu wojny na Ukrainie. Premier Słowacji spotkał się z ambasadorami Rosji i USA. Szef słowackiego rządu przedstawił dyplomatom swoją wizję rozwoju relacji pomiędzy państwami. – Republika Słowacka jest członkiem Unii Europejskiej i NATO, co w naturalny sposób wpływa na priorytety naszej polityki zagranicznej. Z drugiej strony, nie może nas to ograniczać w wyborze suwerennych stanowisk, które nie zawsze odpowiadają polityce jedynego słusznego poglądu głoszonego w UE – zaznaczył. Jak podkreślił, priorytetem słowackiej polityki zagranicznej jest ochrona interesów narodowych, w tym wspieranie inicjatyw pokojowych.
Program polityczny Fico przewiduje wstrzymanie pomocy wojskowej dla Ukrainy. Robert Fico, który przed wrześniowymi wyborami zapowiadał, że jeśli wygra, to "ani jeden pocisk" nie dotrze na Ukrainę ze Słowacji, złagodził później swoje stanowisko, wyjaśniając, że obietnica wyborcza dotyczyła wyłącznie dostaw z arsenału słowackiej armii.
Czytaj też:
Sukces Ukrainy. Wojsko zniszczyło rosyjski okręt desantowyCzytaj też:
O co walczą Rosjanie?