Zamach w Berlinie
Dwanaście osób nie żyje, a 48 zostało rannych po tym, jak ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum podczas targu świątecznego w stolicy Niemiec. Do zdarzenia doszło w reprezentacyjnej alei Kurfuerstendamm znajdującej się w dzielnicy Charlottenburg, w zachodniej części miasta. Około godz. 20.15, w tłum ludzi spacerujących po jednym z deptaków nieoczekiwanie wjechała duża ciężarówka. Według świadków ciężarówka pokonała około 50 metrów.
Czytaj też:
Ciężarówka wjechała w tłum w Berlinie. Reuters: Martwy pasażer w kabinie to Polak
Właściciel firmy transportowej, do której należał pojazd powiedział wczoraj wieczorem w TVN 24, że ciężarówka wracała z Włoch, a polski kierowca czekał w muzułmańskiej dzielnicy w Berlinie na rozładunek, zaś do Polski miał wyjechać jutro. Jak dodał, po raz ostatni z polskim kierowcą miał kontakt około godz. 12, zaś żona około godz. 16.
W nocy niemiecka policja oficjalnie potwierdziła, że w kabinie ciężarówki znaleziono ciało Polaka, który miał zginąć od ran postrzałowych, a zamachu miał dokonać Pakistańczyk. Według niemieckich mediów wiele wskazuje za tym, że zatrzymany mężczyzna został zarejestrowany jako uchodźca, a do Niemiec przybył z Pakistanu lub Afganistanu.
Czytaj też:
Właściciel firmy transportowej: To nie mój kierowca wjechał w tłum. Musieli coś mu zrobić