We wtorek informacje za pośrednictwem portalu społecznościowego Twitter przekazała niezależna dziennikarka Olga Tokariuk.
"9 osób zginęło w wyniku uderzenia rosyjskich rakiet na budynek administracji regionalnej w Mikołajowie. Po nieudanej próbie zdobycia miasta, rosyjscy zbrodniarze wojenni po prostu je zbombardowali, oczywiście, wkurzeni jego zaciekłym oporem i bardzo aktywnym lokalnym gubernatorem Witalijem Kimem" – napisała reporterka.
Sytuacja w Mariupolu
Wtorek to 34. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wiele ukraińskich miejscowości cały czas jest ostrzeliwanych przez żołnierzy armii Federacji Rosyjskiej. Miejscami tragiczna jest też sytuacja humanitarna – brakuje leków i żywności, a niekiedy również prądu, ciepła oraz bieżącej wody.
Olga Tokariuk przekazała, że w Mariupolu w obwodzie donieckim na wschodniej Ukrainie 70 osób ze szpitala położniczego nr 2, w tym personel medyczny i pacjenci, zostali przymusowo deportowani do Rosji. Wiadomości pochodzą od przedstawicieli lokalnych władz. "Ponad 20 tys. mieszkańców Mariupola zostało wcześniej przymusowo deportowanych do obozów filtracyjnych w Rosji, ich ukraińskie dowody osobiste zostały skonfiskowane" – podała Tokariuk na Twitterze.
Wojna na Ukrainie
24 lutego prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin wydał rozkaz o przeprowadzeniu "specjalnej operacji militarnej" na Ukrainie na rzekomą prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej. Formalnie atak miał na celu "demilitaryzację" i "denazyfikację" Ukraińców.
Moskwa żąda od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski.
Czytaj też:
460 tys. osób wróciło na Ukrainę od początku wojny