– W przypadku jakiejkolwiek agresji reakcja będzie szybka, zdecydowana i adekwatna – powiedział białoruski przywódca na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, na którym omawiano projekt zaktualizowanej koncepcji bezpieczeństwa kraju. – Białoruski pokój nie jest synonimem poświęcenia – dodał.
Według Łukaszenki, "elementy zimnej wojny", takie jak wyścig zbrojeń i szantaż nuklearny ze strony niektórych zachodnich przywódców, powróciły do współczesnej agendy międzynarodowej. – Wzrost zagrożeń ze strony agresywnego nacjonalizmu i ekstremizmu w różnych formach jest oczywisty. Ideologia neofaszystowska podnosi głowę – przekonywał.
Jego zdaniem, wszystkie te zagrożenia nie pojawiły się nagle. – Geopolityczne zainteresowanie Białorusią ze strony zachodniej hegemonii to wielowiekowa historia. Jednak technologie i metody prowadzenia wojen hybrydowych są ciągle udoskonalane. A my musimy patrzeć jeszcze dalej w przyszłość i być proaktywni – oświadczył Łukaszenka.
Władze Białorusi wierzą w spisek Zachodu
Wcześniej sekretarz białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Aleksander Wolfowicz powiedział, że Mińsk jest gotów odeprzeć potencjalne ataki zagranicznych ugrupowań opozycyjnych kierowanych przez Zachód, które chcą siłą przejąć władzę w kraju.
Łukaszenka wielokrotnie powtarzał, że "białoruscy radykałowie" są szkoleni w Polsce, na Litwie i Ukrainie do przeprowadzania sabotażu, ataków terrorystycznych i organizowania buntu wojskowego.
Przewodniczący KGB Iwan Tertel poinformował na początku października, że "wrogowie władz", w tym Polska, planują infiltrację Białorusi poprzez "duży kontyngent zbrojny z Ukrainy".
Z uwagi na wzrost napięcia, działania wojenne w regionie i powtarzające się przypadki aresztowań obywateli RP, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza Polakom podróże na Białoruś.
Czytaj też:
Łukaszenka złożył USA zaskakującą ofertę z Polską w tle. Reaguje KremlCzytaj też:
Białoruś przyłączy się do wojny? Zełenski odpowiada Łukaszence