W przemówieniu wygłoszonym w Departamencie Stanu USA Biden przekonywał, że za jego rządów wrogowie Stanów Zjednoczonych osłabli. Wymienił w tym kontekście Rosję i jej agresję na Ukrainę.
Kiedy Putin najechał Ukrainę, sądził, że w ciągu kilku dni zdobędzie Kijów. Tak naprawdę po rozpoczęciu wojny to ja odwiedziłem centrum Kijowa, a nie on. Putin tego nie zrobił – zażartował amerykański prezydent.
Przypomniał, że do Kijowa dotarł pociągiem. Podkreśli przy tym, że jest jedynym prezydentem USA, który odwiedził strefę działań wojennych, która nie jest kontrolowana przez wojska amerykańskie.
Według Bidena Stany Zjednoczone pomogły Ukrainie i powstrzymały Putina, a przez prawie trzy lata inwazji na pełną skalę "nie udało mu się osiągnąć żadnego celu strategicznego". – Nie udało mu się podbić Ukrainy. Nie udało mu się złamać jedności NATO. Nie udało mu się zająć znaczących terytoriów – argumentował.
Biden: Postawiem sobie dwa cele. W obu przypadkach odnieśliśmy sukces
Następnie wymienił dwa cele, które postawił sobie na samym początku wybuchu wojny: zmobilizować świat do wsparcia Ukrainy i uniknąć wojny między dwoma mocarstwami nuklearnymi.
– Odnieśliśmy sukces w obu przypadkach. A dziś Ukraina jest nadal wolnym i niepodległym krajem, który ma potencjał na świetlaną przyszłość. Położyliśmy podwaliny pod kolejną administrację, aby mogła chronić przyszłość narodu ukraińskiego – przekonywał Biden.
Wcześniej sekretarz stanu USA Anthony Blinken powiedział, że kierownictwo departamentu podejmuje wysiłki, aby zapewnić przyszłej administracji Donalda Trumpa jak najsilniejszą pozycję w polityce zagranicznej.
Inauguracja nowego prezydenta odbędzie się za tydzień, 20 stycznia. Trump, który przed wyborami twierdził, że wojnę na Ukrainie zakończy w 24 godziny, w zeszłym tygodniu wydłużył ten czas do sześciu miesięcy.
Czytaj też:
Sojusznicy Trumpa w Kongresie przygotowali projekt ustawy o zakupie Grenlandii