„Rząd nie odwoła art. 50. Będziemy respektowali wynik referendum w 2016 roku i współpracowali z Parlamentem w celu zawarcia umowy gwarantującej, że opuścimy Unię Europejską” – zapewnia brytyjski rząd.
Politycy zapewniają, że nie lekceważą petycji i złożonych pod nią milionów podpisów, ale przypominają, że nieporównanie większa liczba osób wzięła udział w 2016 roku w referendum z nadzieją, że ich głosy będą respektowane.
„Ten rząd napisał do każdego gospodarstwa domowego przed referendum, obiecując, że jego wynik będzie wdrożony. 17,4 mln ludzi głosowało następnie nad opuszczeniem Unii Europejskiej, zapewniając największy demokratyczny mandat dla jakiegokolwiek kierunku działań skierowanych do rządu brytyjskiego” – podkreślono w oświadczeniu.
W czwartek 21 marcia przywódcy państw UE ustalili, że maksymalne opóźnienie brexitu może trwać do 22 maja. Dzień później zaczynają się eurowybory. Z kolei polscy dyplomaci uważają, że nie ma problemów prawnych związanych z tym, że wyjście byłoby już po wyborach do europarlamentu, ale większość w UE obawia się takiego scenariusza. Tymczasem premier Wielkiej Brytanii chciała, aby brexit przełożyć na 30 czerwca.
Czytaj też:
Opóźnienie brexitu możliwe, ale... Szef PE podał termin
Czytaj też:
Jest wstępna zgoda RE na opóźnienie brexitu