Przedłużenie miałoby sięgać właśnie maksymalnie do 22 maja. Dzień później zaczynają się eurowybory. Z kolei polscy dyplomaci uważają, że nie ma problemów prawnych związanych z tym, że wyjście byłoby już po wyborach do europarlamentu, ale większość w UE obawia się takiego scenariusza.
Zgoda na przesunięcie terminu brexitu ma być uzależniona od przyjęcia w przyszłym tygodniu przez Izbę Gmin porozumienia o wyjściu z UE. Porozumienie zostało już dwukrotnie odrzucone.
Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron, a także szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani mówią o dacie kwietniowej. Według pierwotnych ustaleń, Wielka Brytania powinna wyjść z Unii 29 marca. Jednak w obliczu braku akceptacji brytyjskiego parlamentu dla wynegocjowanej z UE umowy, Theresa May wnioskuje o przesunięcie terminu. Napisała listu do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Tusk ocenił, że krótkie opóźnienie brexitu jest możliwe pod warunkiem, że Izba Gmin zaaprobuje wynegocjowane przez rząd porozumienie z UE. Głosowanie to ma się odbyć w przyszłym tygodniu.
– Opóźnienie brexitu będzie możliwe, jednak nie później niż do 18 kwietnia, ponieważ to ostatni dzień dla Wielkiej Brytanii na ewentualną organizację wyborów do Parlamentu Europejskiego – powiedział podczas konferencji prasowej przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antoni Tajani. 18 kwietnia to ostatni dzień, który pozwoli Brytyjczykom zorganizować zaplanowane na maj wybory europejskie.
Czytaj też:
Opóźnienie brexitu możliwe, ale... Szef PE podał terminCzytaj też:
Kempa: Broniarz to "karierowicz", któremu na sercu leży bardziej polityka, niż dobro dzieci